Wiadomość o odejściu Suzy Menkes z redakcji The International New York Times, nie mogła przejść bez echa w świecie mody. Nie trzeba było długo czekać na komentarze innych dziennikarzy oraz czytelników znanej i cenionej krytyczki, która zdecydowała się objąć stanowisko międzynarodowej redaktorki Vogue.
Niektórzy tak nagłą zmianę traktują jako zwiastun końca krytyki mody, a tym samym ostateczne pożegnanie się z rzetelnym i konstruktywnym pisaniem, za które szczególnie doceniano Suzy Menkes. Powyższe nastroje udzieliły się wszystkim już jakiś czas temu, kiedy do mediów dotarła informacja o przejściu na emeryturę jej koleżanki z redakcji, Cathy Horyn. Wcześniej, z pracy w The New York Times zrezygnował również Eric Wilson, który postanowił objąć stanowisko redaktora w InStyle. Tym samym, znany amerykański dziennik stracił trzy bardzo wpływowe nazwiska, co zdecydowanie osłabia jego pozycję na rynku mody.
Po odejściu Cathy Horyn, jest to jak dzwon pogrzebowy dla niezależnego redaktorskiego komentarza. Pewnie tam (przyp.red. Vogue), konsekwencja uczciwego reportażu Suzy Menkes będzie bardzo niewygodna dla wydawców, zmuszonych do reklamowania mody, z powodu spadku sprzedaży – skomentował redakcyjne roszady jeden z czytelników The Business of Fashion.
Martwię się o wolność dziennikarstwa. Nie mogę sobie wyobrazić, że będzie wyrażać zupełnie inne opinie, niż Tim Blanks czy Vogue.com. Na przykład, kiedy skrytykowała wiosenno-letnią kolekcję 2014 Balenciaga, stworzoną przez Alexandra Wanga. To było bardzo prawdziwe, co napisała o strategii firmy, związanej z kierunkiem streetcouture oraz umiejętnościami Wanga. Czy nadal będzie profesjonalna, neutralna, prawdziwa i niezależna? – napisał czytelnik brytyjskiego Vogue.
Jak powyższe obawy skomentowała główna bohaterka całego zamieszania? Rozmawialiśmy o tym z Jonathanem (przyp. red. Jonathan Newhouse, prezes Condé Nast International) i doszliśmy do wniosku, że jeśli nie możesz pisać o tym, co myślisz, to jaki jest w ogóle sens wypowiadania się na temat czegokolwiek? – skwitowała Menkes.
W wywiadzie dla WWD, znana dziennikarka podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat przyszłości dziennikarstwa mody oraz wspomnieniami związanymi z początkami swojej kariery.
Zaczynałam w 1968 roku i oczywiście nie zawsze udawało mi się bez problemu wejść na każdy pokaz. Nigdy nie myślałam, że moim prawem jest siedzenie w pierwszym rzędzie. Teraz mogłabym zdobyć takie prawo, a wtedy miałam mnóstwo wspomnień, związanych z wejściem na same pokazy. W zasadzie, jestem bardzo sprytna w dostawaniu się na nie tylnymi drzwiami – powiedziała.
Wśród zasadniczych zmian, jakie zauważyła we współczesnym dziennikarstwie modowym, wyróżniła przede wszystkim większe zainteresowanie samym tematem oraz to, że dzięki sile Internetu, moda jest dostępna każdemu. Dodała również, że uwielbia media cyfrowe ze względu na ich szybkość. Co więcej, uważa, że to z nimi związana jest przyszłość dziennikarstwa modowego. Nie dyskwalifikuje jednak znaczenia prasy drukowanej, dla której „zawsze znajdzie się miejsce”, biorąc pod uwagę „fantastyczne zdjęcia” w gazetach.
Myślę, że trzeba mieć serce do pisania o modzie, jeśli rzeczywiście chcesz to robić. Nie sądzę, żeby wystarczyło tylko kochać modę. Mam takie motto, które mówię każdemu z kimkolwiek pracowałam: „To nie jest dobre, ponieważ Ty to lubisz. Lubisz to, bo to jest dobre” – podsumowała Suzy Menkes.
Podzielacie obawy czytelników i innych dziennikarzy? My postanowiliśmy przymknąć na nie oko i wierzymy, że znana dziennikarka, zgodnie z zapowiedzią, będzie kontynuować kierunek, którym do tej pory podążała, pisząc o modzie. Nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać kciuki za kolejne ciekawe i błyskotliwe teksty na łamach Vogue.