Skoro wszyscy tęsknią za „starym Celine”, Hedi Slimane postanowił dać im bardzo stare Celine. To jednak nie czasy Phoebe Philo, ani nawet okres Michaela Korsa z przełomu wieku.
Hedi Slimane w swojej trzeciej kolekcji dla Celine przypomina nam, jakie Celine było w XX wieku i jak wtedy wyglądała moda paryska. W latach 70. i 80. na pewno nie była ona „modna”, nie reprezentowała mainstreamu. Nosiła ją wtedy nisza klasy wyższej i średniej.
CELINE JESIEŃ ZIMA 2019/20
Projektant znany ze swojego zamiłowania do młodzieżowych subkultur, odwraca się na moment (a może na zawsze?) od swoich indywidualnych inspiracji. Na wybiegu prezentuje kilka powtarzających się sylwetek, które reinterpretuje w kilku, a nawet kilkunastu wersjach. Looki na bazie jeansów, kulotów i jedwabnych sukienek. Góry dopełniały poncza, marynarki, futra, ramoneski, proste płaszcze, a nawet bomberki. Różnorodność okryć wierzchnich pozwoliła na monotematyczność w dziale obuwia. Wysokie kozaki zestawiane ze spódnicami midi przypominającymi te z szaf naszych babć dawały efekt ciężkości, który subtelniał wraz z jedwabnymi apaszkami, drobnymi sprzączkami zdobiącymi paski i torebki czy długimi minimalistycznymi naszyjnikami. Stonowana jesienna paleta szarości, czerni, brązów, żółcieni i czerwieni doskonale wpisywała się w klimat vintage, oddający koloryt ulic Paryża minionych epok.
ZOBACZ TEŻ: CELINE – POKAZ WIOSNA LATO 2019
Krytykowany dotąd nowy dyrektor kreatywny Celine zerwał w końcu ze swoją twórczością dla Saint Laurent Paris i zaserwował publiczności burżuazyjną ucztę kuchni francuskiej, która smakowała jak nigdy wcześniej. Goście opuszczali pokaz z aprobującymi skinieniami. Nie pozostaje nam nic innego jak zapomnieć o starym Celine. Nowe Celine jest bardzo stare i bardzo dobre.