REKLAMA
Logotyp serwisu lamode.info
REKLAMA

WAKACJE

O różnicach w kontaktach międzykulturowych - rozważa w swoim felietonie nasz ekspert, dr Irena Kamińska-Radomska. Przeczytajcie koniecznie!

WAKACJE 4861 130232
REKLAMA

Na ostatnich zajęciach z komunikacji międzykulturowej – tuż przed wakacjami – polska lektorka w dowód wdzięczności dostała od studentów innych narodowości piękną wiązankę kwiatów. Bardzo to właściwe dla polskich obyczajów, z tym tylko wyjątkiem, że na ozdobnej białej wstążce widniał napis: „ostatnie pożegnanie”. Taki przykład nieporozumienia przytacza antropolog Geert Hofstede, pokazując, że nie wystarczą dobre intencje czy kompetencja językowa, żeby właściwie funkcjonować w innej kulturze.

 

Znajomość języka bez przygotowania kulturowego w kontaktach międzynarodowych pozwoli nam jedynie zyskać określenie: a fluent fool (z j. ang. płynnie mówiący głupek) i tym bardziej godny politowania, im bardziej zanurzony w kulturę unikającą niepewność. Według przedstawicieli tej kultury, a należą do niej np. Grecja, Japonia, Francja, Niemcy, a także Polska – istnieje tylko jedna prawda i oczywiście należy ona do nas. Inni nie mają racji. Podczas spotkania na styku różnych kultur, jednak podobnych pod tym względem, kiedy dojdzie do różnicy zdań, wywiązuje się ostry spór i walka. Trudno wtedy o kompromis. Jeśli konflikt z jakichś względów musi być zażegnany, zwykle obie strony w tym sporze czują się poszkodowane, a już nie chcę wspominać, co myślą o sobie nawzajem. A kwestia sporna wcale nie musi być istotna. Pewnego razu w Chicago po wyjściu z restauracji powiedziałam do męża, że pyszna była ta kawa, którą piłam, czyli French vanilla. Mój mąż sprostował: Irish vanilla. Ja na to, że jednak to była French vanilla. Mąż, nie dając za wygraną, powtórzył: Irish vanilla. Pomyślałam, że nie warto się kłócić o taki drobiazg, i żeby zakończyć dyskusję i zracjonalizować rozmowę, powiedziałam, że teraz w samochodzie nie ma co się spierać, bo i tak nie jesteśmy w stanie udowodnić, kto ma rację. Jedyne, co możemy powiedzieć z całą pewnością, jest to, że mnie się wydaje, że to była French vanilla, a jemu, że Irish. Po moim wywodzie, mąż zakończył: „tobie się może wydaje, a ja wiem”.

 

 

tl_files/info/ekspert radzi/WAKACJE - FELIETON/1.jpg

rys. Katarzyna Walentynowicz

 

 

Kwestia unikania niepewności to tylko jeden z czynników różniących kultury narodowe. Inny, równie istotny, to np. postrzeganie ról, jakie przypisuje się kobiecie i mężczyźnie.  W kulturze męskocentrycznej mężczyzna – ma być męski, czyli silny, twardy, szybki i „nie pęka”. Rywalizuje i wygrywa. Jeśli ktoś we współzawodnictwie zajmuje drugie czy trzecie miejsce, to raczej powie się o nim, że „się skończył”. Natomiast kobieta powinna być opiekuńcza, łagodna, niekoniecznie bystra, ale za to piękna, młoda i zmysłowa. W tej kulturze to mężczyzna podejmuje decyzje, kobieta ma się podporządkować, a jeśli zauważy, że decyzja jest absurdalna, chcąc wyprowadzić partnera z błędu, musi zrobić wszystko, żeby to on się zorientował, że jest coś nie tak i żeby sam coś zmienił. Mężczyzny w tej kulturze nie można poprawiać, byłby to zamach na jego męskość. A jaki byłby zamach na kobiecość? Powiedzieć płci pięknej, ze jest brzydka.  

 

A teraz spójrzmy na kulturę z drugiej strony. Tu oboje są troskliwi, łagodni, wzajemnie szanujący swoje zdania. Oboje mają takie samo prawo do wyrażania uczuć i do tkliwości. Jeśli ktoś wygra, stara się pomniejszyć swój sukces w oczach innych, żeby nikt nie poczuł się gorszy. W tej kulturze małe jest piękne i bardzo liczy się jakość życia, a we współzawodnictwie liczy się sam udział.

 

Jeśli chcielibyśmy wiedzieć, jaką kulturę pod tym względem reprezentuje Polska, wystarczy zadać sobie pytanie, czy dla chłopca byłby to komplement, gdyby mu powiedzieć, że zachowuje się jak dziewczynka.

 

Kiedy zastanawiamy się nad różnicami kulturowymi w różnych narodach, a skłaniają do tego wakacje, to tych kwestii do rozważenia jest niezliczona ilość: różnimy się kulturowo podejściem do czasu, do wydawania pieniędzy, respektowania władzy, różnimy się sposobem komunikowania się. Wybierając się w inne rejony świata, warto przyjrzeć się tym osobliwościom. Pozwoli to nie tylko poznać inne kultury, ale przez pryzmat tej odmienności poznać lepiej siebie.

 

 

Irena Kamińska-Radomska

Zakupy na Lamode

podobne artykuły

REKLAMA