To często nie tylko podsumowanie dotychczasowych działań, ale także pewna obietnica na kolejne lata. Szczególnie widać to w modzie – w niej jubileusz jest obietnicą, która rozpala oczekiwania. Wszystko to, wczorajszego wieczoru, zrobił Mariusz Przybylski.
Z okazji 10 lat działalności swojej marki zabrał nas na spokojny spacer, na pograniczu dnia i nocy, gdy jasność ustępuje ciemności. To nie pierwszy raz, gdy projektant czerpał inspiracje z natury. Poprzednio postawił m.in. na tajemniczą galaktykę czy skupił uwagę na odległych gwiazdach. Teraz z pomocą „Night Air” pokazał, że twardo stąpa po ziemi – tworząc kolekcję kompleksową, ubierając od stóp do głów, a jednocześnie odpowiadając na potrzeby rynku i klientów – tworząc kolekcję łatwą do noszenia.
Wśród wieczornych cykad i śpiewu ptaków na wybiegu pojawiła się pierwsza sylwetka – męski garnitur w egzotyczne, kwiatowe printy. Mocne wrażenie kolorystyczne potęgowała prosta scenografia, na której tle pojawiały się kolejne, damskie i męskie projekty pokryte florystycznymi wzorami. A były one wszędzie – na płaszczach, kurtkach typu bomber, spódnicach i bluzach o surowych wykończeniach. Już na tym etapie widać było misterne zdobienia, które mocniej zaznaczyły się w drugiej części pokazu. Ubrania zostały ręcznie obszyte kryształkami Swarovskiego i cekinami, które dawały opalizujący, przyjemnie połyskujący efekt.
Moment, kiedy dzień przeradza się w noc, Przybylski uchwycił dzieląc kolekcję na dwa kolorystyczne segmenty – pierwszy jasny, barwny i energetyczny, a drugi ciemniejszy i mroczniejszy, gdzie królowała czerń, granat i biel. I tutaj najlepiej widoczne było jego przemyślane krawiectwo. Efektowny patchwork m.in. skór i żakardów, i ponownie staranne zdobienia sprawiły, że typowo sportowe fasony, jak bluzy z podkreślonymi ramionami, zyskały bardziej ekskluzywny i elegancki charakter. Także dzięki odważnej konstrukcji, która tuż obok wyraźnie widocznej jakości wykonania, była jedną z najmocniejszych stron tej kolekcji.
Zaskakiwały wykończenia sukienek, które przypominały orgiami czy „wywinięte” kieszenie marynarek. Nie zabrakło także ich przedłużonych wersji, które z powodzeniem noszone były, jako sukienki. Panom projektant zaproponował świetnie skrojone płaszcze, spodnie w kant w wersji klasycznej jak i nieco zdekonstruowanej, dodając warstwę przypominającą poły fraka, białe koszule czy golfy, które podobnie jak m.in. ramoneski stworzył także w wersji damskiej. Dla pań przygotował również tiulowe spódnice, kostiumy, krótkie topy i kamizelki noszone do spódniczek z falbaną.
O ile Mariusz Przybylski od zawsze miał wiernych fanów swoich projektów, o tyle dzięki najnowszej kolekcji ich grono na pewno się powiększyło. Bo warto docenić jej spójność i brak przypadkowych sylwetek, ale także to, że stworzył rzeczy łatwe do noszenia, z pozoru proste, w których jednak wyraźnie widać rękę projektanta – czy to w detalu czy nietypowych rozwiązaniach. Minione 10 lat było dla niego niezwykle udane, a kolekcja „Night Air” pokazała, że jego styl wciąż ewoluuje i nie zatrzymuje się w miejscu, a także zapowiedziała, że kolejna dekada przyniesie wiele dobrego.