Garść popkulturowych cytatów to żadna nowość w kolekcjach Jeremy’ego Scotta. Co ciekawe, inspiracje kulturą masową, które wyraźnie określają jego charakterystyczny styl, nie mają nic wspólnego z modą, która jest w stanie trafić w gust każdego odbiorcy.
Trzeba przyznać, że Jeremy Scott, wykorzystując szereg komercyjnych haseł, tworzy unikalne i ekstrawaganckie kolekcje, jakie trudno pomylić ze stylem innych twórców. Paradoks kultury masowej? Zdecydowanie! Bo kiedy mówimy o stylu Scotta, myślimy o oryginalności i indywidualnym spojrzeniu.
Widać, że umiejętność łączenia elementów kultury masowej z wysoką, Scott doprowadził do niesamowitej perfekcji. W oryginalnych pomysłach amerykańskiego projektanta pojawiały się już nawiązania do estetyki komiksowej Roya Lichtensteina, westernów, filmowych superbohaterów czy postaci z kreskówki The Simpsons. W jego kolekcjach, obok koszulek z logo coca-coli, komiksowych haseł czy ironicznych cytatów, nawiązujących do wizerunku scenicznego Madonny, znaleźliśmy już nadruki witraży z gotyckich katedr i chrześcijańskie krzyże. I choć estetyka projektanta jest dosyć przewidywalna, nigdy nie narzekaliśmy na brak elementów zaskoczenia.
Tym razem, przy okazji jesienno-zimowego sezonu 2014/2015, projektant zaprosił nas na sportowe boisko, a na wybieg wprowadził atmosferę rodem z amerykańskiego koledżu. Zamiast klasycznych strojów bejsbolistów i kostiumów cheerleaderek, zobaczyliśmy szereg oryginalnych pomysłów, które idealnie wpisują się w charakterystyczny styl Scotta.
Tym razem, również mieliśmy okazję przekonać się o nieznającej granic wyobraźni projektanta. Na wybiegu pojawiły się puchate swetry i sukienki ze sportowymi numerami. Całej kolekcji oczywiście towarzyszy paleta intensywnych kolorów i ekscentrycznych nadruków. Obok op-artowych wzorów i komiksowych twarzy pojawiają się klasyczne lampasy oraz prążki. Do najbardziej ekscentrycznych detali możemy zakwalifikować nadruki plastrów na garniturach i sukienkach oraz świetnie dopełniające stylizacje detale, takie jak nakolanniki ze sznurówkami czy gorsetowa garderoba.
Czy sport jest nudny? Zdecydowanie nie, jeśli na boisko wkradnie się fantazja Jeremy’ego Scotta.