Kiedy Olivier Rousteing tłumaczył zamysł swojej jesienno-zimowej kolekcji, wspominał o wolności i tożsamości, wynikających z przynależności do danej grupy etnicznej. Tego rodzaju wartości zainspirowały projektanta do stworzenia bardzo osobistej kolekcji. „To właśnie ja” – powiedział dziennikarzom tuż po pokazie. Trudno nie zauważyć szczerości w jego deklaracji, patrząc na pomysły, jakie znalazły się w najnowszej kolekcji Balmain.
Rousteing niejednokrotnie podkreślał, że czuje się dumny ze swoich korzeni i z tego, że modelki reprezentujące różne narodowości, pojawiają się u niego na wybiegach. „Jestem Francuzem, jestem czarny i jestem dumny z tego, że pracuję dla Balmain” – wyznał portalowi Style.com. Co zatem wyraża charakter znanej francuskiej marki i osobowość młodego projektanta?
Główną inspiracją najnowszego sezonu Balmain został styl safari. Podstawową paletę kolorystyczną kolekcji wyznaczyły odcienie khaki i czarnego, a jej etniczny charakter uzupełniły zwierzęce motywy, takie jak lamparcie cętki, prążki zebry i wzory imitujące skórę żyrafy. Uwagę przyciągały również detale, wśród których znalazły się plecione ze sznurków sukienki i buty oraz plemienna biżuteria. Dominujące w kolekcji, naturalne odcienie zostały ożywione przez intensywne oranże i żółcie. Pojawił się również wzór szewronu, cieszący się wielką popularnością w modzie dekady lat 70.
Cytatów z przełomu lat 60. i 70. było jednak o wiele więcej. Jeśli pamiętacie słynne sukienki z rafii i paciorków oraz kurtki safari, spopularyzowane przez Yvesa Saint Laurenta, to w pomysłach Rousteinga możecie zauważyć kontynuację powyższej estetyki. Młody projektant potrafi jednak świadomie korzystać ze wszystkich inspiracji i nie zapomina o charakterystycznym stylu francuskiej marki. W jego jesienno-zimowych propozycjach, możemy znaleźć podobne kroje i detale, znane nam z wcześniejszych sezonów Balmain. W kolekcji pojawiły się sylwetki z typowymi dla marki mocno podkreślonymi ramionami, wyraźnie zaznaczoną talią i detalami, takimi jak szerokie pasy czy moduły z biżuteryjnymi akcentami.
„Witajcie w mojej dżungli” – podobno powiedział projektant. Patrząc na najnowsze propozycje Rousteinga, chyba nikt nie powinien mieć obiekcji przed przyjęciem tego zaproszenia.