REKLAMA
Logotyp serwisu lamode.info
REKLAMA

JAK ZOSTAĆ STYLISTĄ/KOSTIUMOGRAFEM? – WYWIAD Z ANNĄ MĘCZYŃSKĄ

Poznajcie tajniki zawodu stylisty/kostiumografa i zobaczcie, jakie cechy charakteru pomogą Wam odnieść w nim sukces!

JAK ZOSTAĆ STYLISTĄ/KOSTIUMOGRAFEM? – WYWIAD Z ANNĄ MĘCZYŃSKĄ 24872 116478
REKLAMA

Anna Męczyńska to stylistka mody i kostiumografka, która stworzyła garderobę m.in. Natalii Boskiej w serialu „Rodzinka.pl”, granej przez Małgorzatę Kożuchowską. Była autorką kostiumów przy „Prawie Agaty”, przygotowując mapę stylizacji dla głównej bohaterki, Agaty Przybysz granej  przez Agnieszkę Dygant. W swoim portfolio ma kreacje do filmów, takich jak: „Miłość na wybiegu”, „Śniadanie do łóżka”, „Wkręceni”, „Wkręceni 2”, „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”, „Miszmasz czyli Kogel Mogel 3”. Jak sobie radzić w tym zawodzie, czym należy się odznaczać, by odnieść w nim sukces, jaką rolę pełni kostium w pracy aktora i wreszcie, jaki filmowy basic powinna posiadać każda z nas? Te tajniki zdradza przed nami autorka książki „Figura jak z ekranu”, która o swojej pracy mówi z entuzjazmem i energią. Jednocześnie ma odwagę dzielić się trudnościami, które mogą pojawić się na drodze tych, którzy o nim marzą. Bo jak mówi Ania, praca stylistki pochłania niczym fala, jest twórcza, ale wymaga niezwykłej determinacji i siły woli.

Aniu, dla kogo tak naprawdę jest zawód stylisty/kostiumografa na planie filmowym i jakie cechy osobowości mogą przyczynić się do sukcesu w tej branży?

W tym zawodzie trzeba być decyzyjnym. To nie jest praca dla wylęknionych osób z ambicjami, które nie potrafią postawić „kropki nad i”. Należy mieć w sobie siłę, żeby przekonać aktora, producenta czy reżysera do swojej koncepcji prowadzenia kostiumu. Istotna jest także umiejętność nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi i komunikacji. Liczą się pracowitość i zdeterminowanie. Warto pamiętać, że praca ta niewiele ma wspólnego z wyobrażeniem o chodzeniu od półki sklepowej do półki, po to, by wybrać ładne ubrania. Podejmując się stylizacji na planie filmowym, należy wziąć pod uwagę długi proces przygotowawczy, ciągłą gotowość i permanentny stres. Trzeba radzić sobie z oczekiwaniami zespołu, nawet jak już wszystko jest zaakceptowane od strony koncepcyjnej. Stylista/kostiumograf to często osoba, która jako jedna z ostatnich wychodzi z pracy, a za kulisami planu przebywa około 12 godzin. Od strony technicznej to mało atrakcyjny zawód. Nie każdy się do tego nadaje. To praca, która pochłania, dlatego pozostaje mało czasu na życie rodzinne. Jeśli lubimy ten zawód, to przestajemy być panem swojego czasu, bo obowiązki stylisty/kostiumografa wiążą się z dużym zaangażowaniem i dyspozycyjnością.

Jakie zadania jako stylistki/kostiumografa stoją przed Tobą, kiedy masz wykreować postać bohatera serialu czy filmu?

To właśnie wykreowanie kostiumem, o którym wspomniałaś, czyli wymyślenie postaci jest kluczowe. Najpierw kierujemy się podpowiedziami zawartymi w scenariuszu. Tam mogą być ukryte cenne informacje dotyczące bohatera, jego życia, charakteru, zawodu i sytuacji finansowej. Jest to najbardziej kreatywny i twórczy moment. Scenariusz czy koncepcja filmu raz przewidują bardziej bajkową oprawę, a innym razem jest ona prozaiczna. To ubrania za nas mówią, dają sygnały i obrazują dany świat. Dla jednych to tylko rzeczy, a dla innych aż symbole. Po zapoznaniu się ze scenariuszem, rozmawiam z reżyserem i aktorami o tym, jak oni widzą daną postać. Może być tak, że pewna nadinterpretacja kostiumem zaburzy pewną myśl aktora, który pewne rzeczy chciałby pozostawić w ukryciu. To jest więc bardzo istotne, aby rozmawiać. Kostiumograf i stylista pełnią rolę psychologa. Kluczowym jest posiąść umiejętność przyglądania się, a nie oceniania ludzi. Czasami kostiumem można wykreować coś zupełnie przeciwnego dla dobra filmu i granej postaci czy rozwoju wątków.

Anna Męczyńska – stylistka mody/kostiumografka (fot. Mateusz Motyczyński)

Przygotowywałaś stylizacje m.in. dla Agnieszki Dygant do serialu „Prawo Agaty” i wciąż stylizujesz aktorów serialu „Rodzinka”, w tym Małgorzatę Kożuchowską. Jak wspominasz te produkcje?

Z obydwiema aktorkami znałam się dużo wcześniej. Z Małgorzatą współpracowałam przy wielu sesjach zdjęciowych i nie ukrywam, że jak dowiedziała się o mojej roli kostiumografa, odpowiedzialnego za jej kostiumy, była zdziwiona. Myślę, że na początku nawet trochę nieufna. Nie zawsze przecież kostiumograf może być dobrym stylistą i odwrotnie. To jest zamknięty świat filmowców. Dopiero od jakiegoś czasu stylistki zaczęły przenikać do obszaru kostiumografii. Jeżeli chodzi o Agnieszkę Dygant, to ona również podchodziła do pomysłu z rezerwą. To nie jest kwestia indywidualnych sympatii. Aktorki po prostu martwią się o to, czy stylista trafnie rozczyta daną postać, którą będą kreować.

I jak sobie poradziłaś z tymi oczekiwaniami?

Na początku zaczynam od tworzenia moodboardów, czyli mapy inspiracji – to jak widzę kreowanie kostiumem tej postaci. Małgosia przyniosła swoje wycinki i okazało się, że niektóre pokrywają się z moimi. W tym momencie nastąpiło tzw. „wypuszczenie powietrza”. Oczywiście to dopiero pierwszy etap pracy. Drugi stanowi przyniesienie kostiumów i komponowanie ubrań. Suma sumarum, z czasem okazało się, że te propozycje świetnie się sprawdziły i w jednym, i w drugim tytule. Jednak o zadowolenie ze współpracy należałoby zapytać samych aktorek. 

Od czego powinny zacząć osoby pragnące pracować w dziedzinie stylizacji i kreowania wizerunku aktorów?

Przede wszystkim należy zaznaczyć, że wiele osób myśli, że chce być stylistą czy kostiumografem. Jednak często im się to tylko wydaje i dopiero praktyka weryfikuje te założenia. Dlatego tak istotna jest determinacja, za którą idzie działanie. Trzeba uświadomić sobie, że jak zaczynasz, jesteś na początku swojej drogi, a rozwój jest procesem. Nie odbędzie się bez pracy i bez czasu. Uważam, że nie ma dobrego stylisty po 2 latach pracy. Ważna jest także pokora i dystans do siebie oraz umiejętność wysłuchania tego, że twoje propozycje dla kogoś mogą nie mieć żadnej wartości, bo mijają się z oczekiwaniami osób odpowiedzialnych za całość filmu czy sesji zdjęciowej. Młodzi ludzie chcą od razu coś tworzyć, a prawda jest taka, że kreacja postaci to tylko jedna z części pracy. Należy także wiedzieć jak dysponować swoim czasem i umiejętnościami. Zdarza się, że dane osoby, które nie mają wiele wspólnego z tą dziedziną, krytykują. Trzeba być uważnym na dane sprawy i wypowiadać się dopiero wtedy, kiedy ma się do czynienia z danym obszarem i samemu już się coś osiągnęło.

Czy wykształcenie kierunkowe jest konieczne, by otrzymać posadę stylisty mody na planie filmowym czy dobrze jest mieć tzw. „znajomości”, by wejść w ten świat?

Zależy od tego, jak pojmujemy słowo „znajomość”, bo ono ma wiele konotacji. Wykształcenie przyda się zawsze. Ale czasami jest tak, że dana osoba ma wiedzę, jednak brak jej praktyki i nie dotarła jeszcze na plan filmowy. Jeżeli jesteś uważna i posiadasz rozwiniętą intuicję, potrafisz przewidywać i masz wyczucie estetyczne to pierwszy sygnał, że możesz sprawdzić się w tym zawodzie. Na plan filmowy trafiłam pozornie przypadkiem. Była to pewnego rodzaju zawodowa droga. Wiele lat przepracowałam jako stylistka przy realizacjach teledysków, reklam oraz sesjach zdjęciowych do magazynów mody. Kontakt z filmem zaczęłam od roli konsultantki. Skończyło się na tym, że zrobiłam kostiumy do całej produkcji. Zawsze jest to wynik i decyzja kogoś, kto analizuje to, co zrobiłaś do tej pory i obdarzy ciebie zaufaniem, że poradzisz sobie z projektem. To była praca na żywym organizmie. Wówczas poznałam język filmowy. Odkryłam m.in. słowo kontynuacje, czyli chronologiczny zapis tego, w co aktor jest ubrany, żeby odtworzyć to wszystko przy scenach, które nie są nagrywane po kolei. To ta tajemnica: musisz być poświęcona produkcji i skupiona w pracy na 200 procent.

Anna Męczyńska (fot. Mateusz Motyczyński)

Jakie aspekty  jeszcze bierzesz pod uwagę przygotowując stylizacje do roli aktorów?

Jeśli chcesz być dobra w tym zawodzie, to nie zaszkodzi zapytać operatora o oświetlenie. Kostium nie istnieje bez scenografii i światła. Jeśli pojawią się sceny, w których nie znam obiektu, pytam się o charakter miejsca i kolor ścian. W tym zawodzie trzeba być bardzo cierpliwym. Uczymy się kultury pracy, np. tego, jak poruszać się na planie, kogo powiadomić, kiedy schodzimy z niego i czy w ogóle powiadamiać. Istnieje hierarchia, która jest ściśle przestrzegana na planie filmowym. Natomiast podczas pracy przy reklamie należy brać pod uwagę obecność klienta. Wówczas też trzeba wiedzieć, jak się zachować.

Może się też pojawić sytuacja, że należy zmienić kostium i wtedy sygnalizujemy reżyserowi, że zaszła  taka potrzeba, bo ubiór nie prezentuje się tak jak powinien. Aktorzy w tym momencie nie są szczęśliwi, bo nie lubią zmian kostiumu na planie. Ale jeśli ona ma doprowadzić do czegoś lepszego, poddają się temu. Aktor w momencie pracy na planie jest skupiony na roli. Dlatego warto mieć tak przygotowany wcześniej strój, żeby uniknąć wspomnianej sytuacji.

Strój jest pewnego rodzaju narzędziem aktora, podkreślającym jego charakter zły/dobry. Jakie cele jeszcze dzięki niemu może osiągnąć i dzięki np. jakiej garderobie?

Budując postać, kieruję się obserwacją z życia. Czasami  wydaje nam się, że osoba z licznymi tatuażami ma za sobą niemoralną przeszłość. Jednak nierzadko jest łagodna i posiada właśnie taką potrzebę wyrażania własnej estetyki. Są także osoby nieśmiałe i wycofane, które chcą zaprezentować się w odważny sposób. Często możemy zobaczyć takie zaskakujące postaci filmowe – bohater „miły, sympatyczny” dokonuje  największych zbrodni. Istnieją pewne kalki. Jeśli mamy zasygnalizować niektóre sprawy w oczywisty sposób, to używamy najbardziej przewidywalnych elementów garderoby.

Kiedyś powiedziałaś, że „są ubrania, które natychmiast robią z nas postać – i dobrze jest mieć taki filmowy zestaw w szafie”. Jak, Twoim zdaniem,  on powinien wyglądać?

Myślę, że Polki są osobami praktycznymi, dlatego stawiają na garderobę funkcjonalną. Basic to m.in.  T-shirt, ale i biała koszula. Nieważne czy to będzie klasyczny model z kołnierzykiem, czy, tak jak Twoja w grochy i z bufami, szalenie romantyczna. Na liście znajdują się także dżinsy. Stawiamy na klasyczne modele bez dżetów i przetarć. Wspomniany wcześniej biały, gładki T-shirt uratuje nas z wielu opresji. W połączeniu z marynarką stworzy świetny zestaw. Marynarki nie muszą być tylko czarne. Zamiast nich urozmaicamy stylizacje za pomocą np. granatowej, białej lub modnej teraz écru. Kolejnym must have’m jest mała czarna (ale niekoniecznie tylko taka) sukienka. Wbrew pozorom, niektóre kobiety nie lubią tego koloru, ale obawiam się, że należą do mniejszości. Wówczas mogą zamienić go na barwę granatu. Zasadą jest prostota, brak nadmiernych zdobień oraz ponadczasowość. To coś, co będzie modne i za 3 lata, i za 10 lat, i za 15 lat. Fasony ulegają modyfikacji, więc jeśli są w miarę proste, dobrej jakości, wystarczy dokupić do nich bardziej szalone dodatki.

Anna Męczyńska w białej koszuli (fot. Mateusz Motyczyński)

Wspomniałaś, że w zawodzie stylisty mody/kostiumografa przydaje się znajomość psychologii. Czy byłaś w takiej sytuacji, że aktor czy aktorka najpierw potrzebowali wsparcia, bo poczuć się dobrze w Twoich propozycjach kostiumu?

Moja rola jest taka, by pomóc aktorowi kostiumem, aby wyraził swoją postać. Musisz mieć argumenty, które przekonają go do danego stroju. Pamiętajmy też, że aktor to jest także człowiek i ma swoje lepsze i słabsze strony, jeżeli chodzi o ciało.  Np. aktorka mówi, że ma słabe nogi i prosi o dłuższą spódnicę. Jeśli to nie burzy koncepcji, wówczas oczywiście, nie ma problemu, by taką założyć. Niektórzy aktorzy są bardzo przywiązani do swojego wyobrażenia kostiumu. Na końcu jednak liczy się to, że wszyscy strzelamy do tej samej bramki, by osiągnąć jak najlepszy efekt.

Jak sobie radzisz z tzw. „trudnymi gwiazdami”, które nie są w dobrym nastroju na planie filmowym i dają to odczuć całej ekipie, a mają przecież świetnie wyglądać na ekranie?

Trzeba robić swoje i nie „szukać dziury w całym”. Są różne sytuacje, nie zawsze tylko te, których byśmy chcieli doświadczać. Ludzie przychodzą na plan z różnymi oczekiwaniami, mogą mieć gorszy dzień. Trzeba się z tym zmierzyć i uśmiechać.

Co Ci pomogło poradzić sobie w tych trudnych momentach na planie?

Niebagatelną rolę odgrywają ludzie, którzy swoją energią i serdecznością oraz pomocną radą udzielą nam wsparcia. Kiedy Ty tracisz siły, dobrze gdy wokół są osoby, które część zadań biorą na siebie. Stres jest nieodzownym elementem pracy na planie filmowym i od tego się nie ucieknie. To niełatwe zadanie. Czasami może być tak, że ktoś ciebie nie lubi, ale wtedy trzeba po prostu robić swoje.

Współpraca przy stylizacji aktorów do jakiego filmu bądź serialu była dla Ciebie najbardziej ekscytująca i dlaczego?

Prawie wszystkie projekty wspominam z sentymentem. Niezapomniane dla mnie są te momenty, kiedy robiłam coś po raz pierwszy. Aktualnie jestem tuż przez realizacją nowego filmu, a już odnoszę wrażenie, jakbym szykowała się do wielkiej podróży nad Transatlantykiem. Zaczyna się żyć tymi postaciami. Ten zawód pochłania Ciebie jak wielka fala.

Czym praca stylistki na planie filmowym różni się od pracy kostiumografa w teatrze?

Kostiumograf, od A do Z, szyje kostiumy i jest odpowiedzialny za stronę wizualną, zaczynając wstępnie od rysunku. Natomiast stylista serialu przygotowuje kostium z gotowych, dostępnych bądź szytych projektów.

Anna Męczyńska we wzorzystej sukience (fot. Mateusz Motyczyński)

Jako kostiumografka, pasjonujesz się także kinem z modą w tle, o czym wspominasz w swojej książce „Figura jak z ekranu”. Jakie dotychczas stylizacje filmowe zrobiły na Tobie największe wrażenie?

Są pewne „evergreeny”. Nie ma Oliwii Newton-John w filmie Grease bez dopasowanych spodni typu legginsy, ramoneski, klapek i burzy loków. To była mocna stylizacja, wymowna i szalenie zmysłowa. Lubię także dwa kostiumy z filmu „Preety Woman. Na pierwszy składają się długie kozaki, tank top i mini spódnica z kaszkietem. Drugi to sukienka w grochy, którą bohaterka założyła już po metamorfozie. Romantyczna i z jasnym kapeluszem. Do takich kreacji należy także  różowa sukienka Marilyn Monroe w filmie „Niagara” oraz ta z kokardą w produkcji „Mężczyźni wolą blondynki”. Uwielbiam kostiumy w „Jestem miłością”. Urzekają mnie urbanistyczne formy i prostota. Cenię stroje w filmie „Zwierzęta nocą oraz w produkcjach Petera Greenawaya. Są wzbogacone nutą malarstwa. Niektóre stylizacje pozornie nic nie wnoszą, a jednak bez nich nie wyobrażamy sobie danej produkcji. W filmie „Archiwum X”, przez kilkanaście lat główna bohaterka praktycznie występuje w białej bluzce i garniturze. I właśnie z tym wizerunkiem ją kojarzymy. Na uwagę zasługują także sceny z Sophią Loren oraz niezapomniane kreacje Audrey Hepburn i Catherine Deneuve. Czarną sukienkę z białym kołnierzykiem miałam okazję zobaczyć podczas wystawy „Dior i ikony paryskiej mody. Z kolekcji Adama Leja”.

Które filmy polecisz osobom marzącym o tym zawodzie?

Polecam filmy dokumentalne o projektantach i ludziach z tego świata, takie jak np. „Coco Chanel”/”Coco avant Chanel” (reż. Anne Fontaine, 2009) „Szalona miłość – Yves Saint Laurent”/”L’Amour fou” (2010), „Dries” (2017) – o pasji i talencie Dries Van Notena oraz „Westwood: punków, ikona I aktywistka” (reż. Lorna Tucker, 2018).

Warto uzmysłowić sobie, że wszystko jest inspiracją, od architektury po rozmowy z ludźmi. Wystarczy nawet rozejrzeć się po tej kawiarni. Zobacz na schody w odcieniu zimnego błękitu i beżowe fotele z rozbielonym kolorem bordo oraz ścianę w tonacji brudnego różu, przełamaną grafitem. Tu masz gotową paletę kolorystyczną dla danej postaci czy nawet samej siebie, tak aby ona ładnie się wyrysowała i wybrzmiała. Pijąc kawę, możesz czerpać inspiracje po prostu z otoczenia.

Na koniec, jaką wskazówkę możesz dać młodym osobom pragnącym wejść na rynek mody czy filmu?

Muszą wykazać się pokorą i cierpliwością. Jeśli stażysta przychodzi na plan, jest to dla mnie ogromna odpowiedzialność. Mam go pod swoimi skrzydłami i w pewnym sensie muszę kontrolować. Ja nie mogę sobie pozwalać na błędy. Oczywiście one też się zdarzają, bo jesteśmy ludźmi.

Dobrze by było, żeby ci, którzy są zainteresowani współpracą ze mną czy innymi stylistami/kostiumografami, wykazali się przygotowaniem i zapoznaniem z doświadczeniem osoby, którą proszą o wprowadzenie w zawód. Wymaga tego kultura osobista i poważne podchodzenie do sprawy. Tak osoba powinna wiedzieć, dlaczego chce ze mną pracować. Ja jestem samoukiem. Nie miałam możliwości, aby ktoś mnie czegoś uczył. Chociaż mam pewne osiągnięcia w zawodzie, to do dzisiaj słucham innych osób z branży i wyciągam wnioski. Jeśli chcesz być lepszy, powinieneś cały czas pozostać uważnym i gotowym na naukę.

POLECAMY: JAK ZOSTAĆ FOTOGRAFEM MODY? – WYWIAD Z MICHAŁEM RADWAŃSKIM 

Zakupy na Lamode

podobne artykuły

REKLAMA