Dotychczas jeśli chodzi o motyw przewodni pokazów Chanel zaakcentowany m.in. na poziomie wyboru lokalizacji (Antarktyka, lotnisko czy supermarket), Karl Lagerfeld wspinał się na wyżyny kreatywności, zapewniając sobie tym gestem nie tylko niegasnące zainteresowanie, ale także czyniąc swą propozycję tym bardziej atrakcyjną na tle konkurencji.
W obliczu wcześniejszych gestów, mimo iż międzyplanetarne podróże nie są taką abstrakcją jak jeszcze dekadę temu, pod względem oprawy pokaz Chanel na sezon jesień zima 2017 jest popisem doskonałej formy projektanta, któremu w żadnym razie nie sposób odmówić wyobraźni.
Rakieta kosmiczna na zaproszeniu uchyliła rąbka tajemnicy i kazała spodziewać się czegoś specjalnego, choć mało kto pomyślałby, iż pojawi się w Grand Palais 1:1.
Na poziomie kolekcji pojawiło się sporo dosłownych nawiązań do tematu kosmosu – są obecne zasadniczo w każdej części garderoby. W przestrzeń kosmiczną swe modelki projektant chce wysłać w sukienkach opatrzonych rysunkami odległych galaktyk, powleczonych metaliczną poświatą puchówkach lub do wyboru trenczach z obrazem rozgwieżdżonego nieba, tudzież okryte pikowanym srebrnym kocem.
W jesienno zimowej propozycji nie mogło zabraknąć także ikonicznego projektu marki w postaci tweedowego żakietu, a także nawiązującego do estetyki lat 60. spodnium.
Jeśli chodzi o dodatki, motyw przewodni pojawiał się pod postacią brokatu na butach wykończonych kontrastowym czubkiem i obcasem, torebkach w kształcie kuli czy zdobionych opaskach.
Ciekawostką było kilka looków męskich; niektórzy domniemują, iż projektant pokazał je jako przedsmak męskiej kolekcji. Zachowane w komplementarnej względem damskich projektów gamie barwnej obfitowały w różne odcienie bieli – od surowej, po odcień szampana.
Mistrz ceremonii, który po pokazie pojawił się w towarzystwie swego chrześniaka, osobiście odpalił wspomnianą wyżej maszynę z ogromnym logo marki, której przewodzi, po raz kolejny udowadniając, że jedynym co może go ograniczyć jest jego własna – nie znająca granic -wyobraźnia.
ZOBACZ TEŻ: ANJA RUBIK W EDYTORIALU SELF SERVICE WIOSNA LATO 2017