Cztery kolekcje rocznie, pięćdziesiąt sklepów (w Polsce i na świecie), długa lista nagród i wyróżnień oraz imponująca liczba stałych klientek. Taki wynik robi wrażenie i jest wystarczającym argumentem, by potraktować markę Joanny Kędziorek jako silną konkurencję na polskim rynku.
Może to nie jest moda, która rzuca oniemiałą publiczność na kolana i nie pozwala jej ocknąć się z wyjątkowo mocnych wrażeń estetycznych. Nie są to też ubrania, które emanują z wybiegu wielką charyzmą i oryginalnością. Czy jednak takie uwagi są rzeczywiście istotne, kiedy mówimy o bardzo dobrze prosperującej marce, potrafiącej funkcjonować w naszych polskich realiach? Zdecydowanie nie. Jest popyt, nie brakuje wiernych klientek, jest pomysł na sprzedaż zagranicą, więc wszystko wskazuje na to, że marka ma się świetnie. To jednak właściwy powód, by zamknąć wszystkim usta.
Kroje, jakie pojawiły się w najnowszym sezonie Kędziorek kontynuują estetykę znaną nam z poprzednich kolekcji. Znajdziemy w nim pudełkowe płaszcze i marynarki, luźne sukienki i topy, szerokie spodnie oraz pojawiające się już wcześniej transparentne tkaniny. Niewiele zmieniła się również paleta kolorów, w której po raz kolejny obecne są uwielbiane przez projektantkę szarości, granaty i biele. Wśród detali, największe wrażenie robiły dwustronne cekiny – zdecydowanie to one skradły show większości pomysłom i nadały mocnego charakteru kolekcji.
Zaskoczeniem wiosenno-letniego sezonu 2015 okazały się nowoczesne materiały, takie jak m.in. przezroczysty plastik czy industrialna siatka 3D. Tego typu pomysły nadały kolekcji futurystycznego sznytu – nieobecnego we wcześniejszych propozycjach polskiej marki. Czy zdobędą one uznanie stałych klientek? A może przekonają do siebie nową grupę konsumentów? Poczekamy, zobaczymy.