Ma 45 patentów, a na świecie sprzedała się w ponad 3 milionach sztuk. Choć nie jest tanią inwestycją, to może pomóc nam zwalczyć kompleksy związane z niedoskonałościami skóry. W zaciszu domu, bez wizyt u kosmetyczki.
Szczoteczka Clarisonic znalazła miejsce w codziennej pielęgnacji takich gwiazd jak m.in. Kate Moss, Gwyneth Paltrow i Jessica Alba. Chwalą ją także panowie – Tom Ford i Christian Louboutin. W czym tkwi jej sekret? To niewielkie urządzenie sprawiło, że oczyszczanie twarzy jest prostsze, szybsze i skuteczniejsze niż kiedykolwiek moglibyśmy sobie to wyobrazić.
Jak wiele urodowych hitów, szczoteczka jest wynalazkiem Amerykanów i w Stanach Zjednoczonych osiągnęła prawdziwy sprzedażowy sukces. Niedawno trafiła do perfumerii Sephora w Polsce i chce zrewolucjonizować także życie Polek.
Podstawą jej skuteczności jest technologia soniczna – sama szczoteczka nie obraca się, lecz wykonuje 300 mikro-oscylacji (ruchów w przód i w tył) na sekundę, które są praktycznie niewidoczne dla oczu. Tak, więc delikatnie masując skórę dokładnie ją oczyszcza. Dzięki temu wystarczy jedna minuta dziennie, by z naszej twarzy zostało usuniętych sześciokrotnie więcej zanieczyszczeń niż podczas tradycyjnego mycia twarzy rękoma.
Już po 2 tygodniach regularnego, codziennego stosowania widać efekty. Skóra staje się gładsza, zmniejszają się pory, odzyskuje blask i jest dużo milsza w dotyku, a co najważniejsze – dużo lepiej wchłania kosmetyki pielęgnacyjne m.in redukujące zmarszczki.
Szczoteczka polecana jest przez dermatologów, bo dzięki specjalnemu włosiu nie drażni skóry, nie złuszcza jej, a końcówkę możemy dobrać pod kątem wrażliwości naszej skóry. Można używać jej nie tylko do oczyszczania twarzy, ale także ciała. Końcówka po regularnym używaniu do wymiany nadaje się po 3 miesiącach.
Co myślicie o takiej rewolucji w oczyszczaniu twarzy? Technologia pewnie niejednokrotnie jeszcze nas zaskoczy.