W ostatnim czasie, marka Jimmy Choo, której właścicielem jest Labelux, nie radzi sobie najlepiej. Według źródeł pochodzących z branży, możliwa jest sprzedaż udziałów firmy, która łączy się z wprowadzeniem po raz pierwszy akcji spółki do obrotu giełdowego. Ponoć odbyły się już pierwsze spotkania, mające na celu zbadanie sytuacji rynkowej. Warto dodać, że znana marka obuwnicza wyceniana jest na ponad bilion funtów.
Labelux posiada długoterminową wizję planu rozwoju marki Jimmy Choo, która nie zakłada utraty kontroli nad spółką. Jeżeli podejmiemy jakiekolwiek kroki, na pewno nie dopuścimy do sytuacji, w której większość udziałów zostanie sprzedana. Co więcej, na przestrzeni ostatnich trzech lat firma rozszerzyła swoje wpływy. W związku z tym, naturalne jest, aby zastanawiać się nad krokami mogącymi znacząco wpłynąć na rozwój firmy – powiedział jeden ze współpracowników, w wywiadze dla WWD.
Labelux, który także ma pod swoimi skrzydłami marki Bally i Belstaff, w 2011 roku zapłacił za kupno Jimmy Choo ponad 500 milionów funtów. Z kolei, założyciele – Tamara Mellon i wielki mistrz obuwniczy, od czasu sprzedaży podążają własnymi ścieżkami. Tamara prowadzi własną lifestylową markę, natomiast Choo nadal tworzy buty, dodatkowo ucząc fachu swoich uczniów.
Wśród marek, które zmierzyły się z podobnymi problemami, pojawiły sie także Versace, Marni i Balmain. Z kolei, Michael Kors oraz Moncler plasują się na pierwszych miejscach rankingów dochodów, będąc wzorem dla innych.
Czyżby kolejna marka miała problemy?