Miuccia Prada określiła swój najnowszy sezon mianem „konfrontacji z przeszłością”. Przyglądając się atmosferze całego wydarzenia oraz zaprezentowanej na mediolańskim wybiegu kolekcji, trzeba przyznać, że była to bardzo trafna definicja. Pomysł włoskiej projektantki opierał się przede wszystkim na relacji starego z nowym, a dokładnie reinterpretacji stylu dekady lat 70.
Przypieczętowaniem tego nieco nostalgicznego i melancholijnego nastroju była już sama scenografia pokazu. W ciemnej rozległej przestrzeni, na której znalazł się wybieg, pojawiły się piaszczyste fioletowe wydmy. Nie bez znaczenia jest również fakt, że pokaz najnowszej kolekcji Prady otworzyła Gemma Ward, jedna z najpopularniejszych swego czasu modelek, która po sześciu latach przerwy ponownie pojawiła się na wybiegu. Nie da się ukryć, że zarówno branża mody, jak i fani słynnej Australijki z niecierpliwością wyczekiwali tego momentu. Ward, która triumfowała na okładkach prestiżowych magazynów oraz regularnie chodziła po wybiegach u najlepszych projektantów, po śmierci swojego życiowego partnera, aktora Heatha Ledgera, niespodziewanie zakończyła swoją karierę. Po tak długiej przerwie, mogliśmy się spodziewać, że jeśli gdziekolwiek się pojawi, to właśnie będzie to wybieg pokazu Prady, marki, z którą regularnie współpracowała w czasach swojej największej kariery.
Wróćmy jednak do tematu samej kolekcji. Jej charakter podkreślały kroje nawiązujące do stylu lat 70. – wełniane pulowery, dopasowane swetry, sukienki i koszule z półgolfem oraz przede wszystkim okrycia wierzchnie, które zdominowały wiosenno-letni włoskiej marki. Uwagę zwracała również kolorystyka kolekcji, wyraźnie romansująca ze stylem vintage. Podstawową paletę stanowiły odcienie brązów, ciemnego granatu, zgaszonej zieleni i szarości. Jej urozmaiceniem okazały się materiały, na czele z dominującą skórą i żakardami. Proste i mało inwazyjne kroje zyskały na oryginalności, dzięki drobnym detalom. Pojawiły się kontrastujące z materiałami przeszycia oraz flokowane tkaniny, które wyraźnie ożywiały charakter całego sezonu. Uzupełnieniem stylizacji były dodatki takie jak wiszące kolczyki, wzorzyste podkolanówki i skórzane koturny.
Jak wyznała sama projektantka, jej celem było „podkreślenie piękna niesamowitych tkanin”. Oczywiście piękna w wydaniu Prady – nieoczywistego, nieodkrytego i bezwzględnie oryginalnego. Przyglądając się kolekcjom innych marek, również zainspirowanych charakterem ósmej dekady, włoska marka po raz kolejny wydobyła nową jakość z przeszłości mody.