Współczesna Marilyn Monroe widziana okiem Prabala Gurunga, zrezygnowała z klasycznych diamentów i zamieniła zwiewną białą sukienkę Williama Tavilli na ołówkową spódnicę i wzorzyste kostiumy w intensywnych kolorach. Z ust zmyła czerwoną szminkę i zamiast niej wybrała odcienie krzykliwego różu, fioletu i pomarańczowego. Jak przyznał projektant, hollywoodzka aktorka była muzą jego najnowszej kolekcji, celebrującej istnienie eleganckiej kobiety, która według Prabala Gurunga jest już „gatunkiem zagrożonym”.
Jego Marilyn Monroe nie przypomina ikonicznej blondynki, uśmiechającej się zalotnie ze srebrnego ekranu. I choć jej garderoba jest pełna klasycznych krojów z lat 50. , zdominowały ją nowoczesne materiały typu PVC i kolorowe nadruki sitodrukowe. Bawełniana popelina i tweed boucle pojawiły się w towarzystwie transparentnych tkanin i plastiku. Kwiatowe nadruki łączone z klasycznymi fakturami oraz paleta jaskrawych kolorów nadały całości awangardowego sznytu. Reinterpretacją stylu retro są gorsetowe sukienki, wieczorowe kreacje z opuszczonymi ramionami oraz dodatki takie jak charakterystyczne okulary przeciwsłoneczne.
Stwierdzenie, że Marilyn Monroe ubierałaby się u Prabala Gurunga, jest raczej ryzykowne. Współczesne kobiety mające słabość do oryginalnych, ekstrawertycznych połączeń, z pewnością przygarną jego projekty do własnej garderoby. Teraz jedynie możemy się zastanawiać, jakie znane osobistości wybiorą kreacje projektanta na czerwony dywan.