„Don’t take drugs” brzmiało hasło, jakie pojawiło się na jednej z koszulek zaprezentowanych podczas pokazu wiosenno-letniej kolekcji 2015 Jeremy’ego Scotta. Psychodeliczne nadruki, feeria żywych kolorów, batikowe barwienia, okulary-pacyfki, kwiaty i barwna biżuteria to zdecydowanie wyraźny sygnał, że wiodącą inspiracją sezonu Scotta stał się ruch hippisowski. Kiedy jeszcze na pierwszym planie pojawia się charakterystyczna dla amerykańskiego projektanta krzykliwa kampowa estetyka, można dojść do wniosku, że jego hippisi to bardziej zapaleni entuzjaści muzyki rave niż wielbiciele Janis Joplin czy Jefferson Airplane. Nowoczesne dzieci-kwiaty odradzają korzystanie z jakichkolwiek psychodelików? Jak wielki uśmiech na twarzach publiczności musiała wywołać ukryta na plecach sugestia „Give them to me”. Chyba nikt nie powinien poczuć się zaskoczony ironicznym mrugnięciem Jeremy’ego Scotta – tego typu metody od zawsze były mile widziane na wybiegu u projektanta.
Charakter kolekcji nawiązywał do popularnej w latach 70. estetyki DIY. Pojawiły się kolorowe batikowe farbowania na tkaninach oraz patchworkowe zestawienia różnych faktur materiałów. Choć cały sezon miał w sobie mnóstwo odniesień do dawnego hippisowskiego stylu, nie zabrakło w nim popkulturowych cytatów, które od zawsze zajmowały ważne miejsce w modzie amerykańskiego projektanta. Na sukienkach i swetrach pojawiły się desenie z wizerunkiem głównego bohatera kreskówki Shrek. Były również haloweenowe dynie, komiksowe nadruki, zwierzęce desenie oraz szereg luźnych żartobliwych haseł wprowadzających typowy dla Scotta dystans.
Kropką nad i był oczywiście finał pokazu, kiedy na wybiegu pojawiła się piosenkarka Miley Cyrus w krzyczących intensywnymi kolorami ubraniach i dodatkach. Obecność amerykańskiej gwiazdy w kampanii Marca Jacobsa była zdecydowanym zaskoczeniem dla większości osób. W tym przypadku wybór romansującego nieustannie z popkulturą projektanta raczej nie powinien być dla nikogo wielką niespodzianką.