Buty jak skarpetki lub kopytka w stylu M.M. Margiela, infantylne kwiaty przypominające kultowe wzory fińskiego Marimekko, kimonowe kroje z Dalekiej Azji… Tym razem Miuccia Prada szeroko zaczerpnęła ze światowej spuścizny historii mody, nie ograniczając się absolutnie do jednej dekady.
Mediolański pokaz otworzyła czarna asymetryczna sukienka, z wyeksponowanym czarnym pasem materiału, który projektantka ozdobiła roślinnym wzorem a’la kafelki w kuchni, bądź jak kto woli, w łazience. Tuż za nią pojawiły się podobnie skrojone garnitury, krótkie kurteczki i szorty, a każdy z projektów „naznaczono” wątpliwej urody kwiatkiem, bądź kilkoma naraz. Do tych propozycji printów trzeba podchodzić z przymrużeniem oka, bo mimo pozornej elegancji, Miuccia okrasiła całość potężną dawką humoru.
fot. wwd.com
Przykład? Akcesoria. Butów z kokardką, niczym domowe kapcie lub srebrnych koturnów w stylu gejszy nie można brać do końca na serio. Jako modowy Picasso, Prada pokazała wspaniałą paletę kolorów – od butelkowych zieleni, poprzez ciemne granaty, aż po jasny róż.
Trochę w tej Pradzie na wiosnę i lato ducha Rei Kawakubo, trochę fińskiego designu Marimekko, ale najwięcej, zabawy modą, w sposób, który do perfekcji opanowała Miuccia, królowa włoskiej mody. Podobnie jak w zeszłych sezonach banany i komiksowe cadilacci, niepozorne kwiatki z pewnością „wyjdą na ulice”.