Tłumy fotoreporterów, błysk dziesiątek fleszy, harmider setek głosów, ogromna przestrzeń pofabrycznej hali i wielkie logo na trzech telebimach – tak właśnie wyglądał początek jednego z tych pokazów, na których nie wypada nie być.
Łukasz Jemioł, bo to on był gospodarzem wczorajszego eventu, to projektant który poprzeczkę postawił sobie wysoko już jakiś czas temu. Sposób w jaki buduje napięcie, scenografia i muzyka sprawiają, że z kilkudziesięciu podobnych modowych wydarzeń w kraju, w pamięci zostaje kilka, w tym właśnie to sygnowane nazwiskiem Jemioła. Kto nie pamiętałby oprawy zeszłorocznej kolekcji inspirowanej Australią (wschodu słońca, niskiego dźwięk didgeridoo, piasku pod stopami modelek)? Albo ostatniej, głośno komentowanej kolekcji Basic z remisem Lykke Li w tle?
fot. Bartek Szmigulski
Tym razem Łukasz Jemioł zabrał widzów swojego pokazu do… nieba. Niskie kłębiaste chmury przesuwające się dość dynamicznie po lazurowym niebie były tłem i jednocześnie sednem prezentacji, a sztuczny dym unoszący się tuż nad podłogą tylko potęgował niebiańskie wrażenie.
Pokaz otworzyły sylwetki w złocie i czerni, w tym mini sukienki z przemyślanymi, niewykończonymi detalami i złotą łuską oraz zwiewne kombinezony z poszerzanymi nogawkami. Tuż za nimi rozpoczęła się parada szarości, bieli i beżu w postaci sukienek o konstrukcji płaszcza z wyraźnie zaznaczonymi zipami, krótkich i nieco dłuższych spódnic na kole oraz koszul i marynarek o kimonowym kroju. Nie zabrakło także części bardziej glamour, w której rządziło złoto.
fot. Bartek Szmigulski
Najjaśniejsze punkty kolekcji? Zdecydowanie dzianina i printy. Swobodnie opływające sylwetkę czarno-białe swetry z luźnych oczek w połączeniu z eterycznymi spódnicami do ziemi niezmiennie mnie zachwycają, choć nie jest to bynajmniej idea odkrywcza. Podobnie rzecz ma się z printami, które wpisując się w klimat pokazu przedstawiały wspomniane już śnieżnobiałe cumulusy na niebieskim tle. Nadrukowane na pudełkowatych białych bluzkach z dekoltem w serek były taką projektancką wisienką na torcie, potraktowaną z przymrużeniem oka.
fot. Bartek Szmigulski
Naturalnie, wiosennie, a jednak grunge’owo, cyfrowo i z Florence and The Machine w tle – na plus. Zobaczcie kolekcję Łukasz Jemioł wiosna lato 2013 w galerii.