Walter Van Beirendonck nie uznaje mody istniejącej w zgodzie z trendami, ale pozostającej w oderwaniu do rzeczywistości. Moda niesie użytkownikom i obserwatorom komunikaty, wyrażające sprzeciw wobec problemów naszego świata.
Belgijski projektant, reprezentant (wraz z, między innymi, Dries van Notenem i Ann Demeulemeester) grupy Antwerp 6, poprzez prace i pokazy swych kolekcji wyraża własne opinie na temat rzeczywistości. Na wybiegu podczas prezentacji jesienno-zimowej linii męskiej wystąpili wyłącznie czarnoskórzy modele – co prawdopodobnie było reakcją na wypowiedzi Francy Sozzani poruszające problem rasizmu w modelingu.
Sama kolekcja została zaprezentowana niczym narastający utwór muzyczny – pierwsze sety były świetnie skrojonymi garniturami w odcieniach popielatej szarości, jasnych beży oraz bieli. Następnie patchworkowe aplikacje – niczym szaleńczy wirus – zaczęły atakować poszczególne części garderoby, by ostatecznie wybuchnąć w kolorowym wariactwie ostatnich zestawów. Końcowe projekty były powtórzeniem pierwszych sylwetek – opatrzonych dodatkowo ogromnymi płaszczami z frędzli przypominających dywany froté.
Jesienno-zimowa kolekcja Walter Van Beirendonck wydaje się być – w porównaniu z poprzednimi – niezwykle precyzyjna i powściągliwa, zupełnie jakby projektant nagle stanął na baczność. Choć jego charakter i echo poprzednich dokonań doszły do głosu (zwróćcie uwagę na pomalowane twarze i osobliwe fryzury), trzeba przyznać, iż nadchodzącą zmiany. Co będzie dalej, panie Beirendonck?