W swojej kolekcji na sezon jesienno-zimowy projektanci marki Rag[&]Bone, David Neville i Marcus Wainwright, stworzyli kobietę plemienną – noszącą przedziwne połączenie etnicznych ubrań Innuitów z kostiumami narciarskimi prosto z lat 70. Brzmi karkołomnie? Być może, ale mimo to – zachwyca, jak niemal każda kolekcja marki.
Projektanci wzięli na warsztat dosyć wąską gamę kolorystyczną – operują szarością, bielą, brązem, czernią, neonowym błękitem i równie nasyconym pomarańczowym. Kroje przypominają mundury i ubrania alpinistów z początków XX wieku, wśród nich znajdziemy płaszcze-jaskółki i kurtki z kapturami i wysokimi kołnierzami, ale również sukienki. Jednym z wiodących motywów są kożuchy oraz szkocka krata, która pojawiła się również w męskiej linii Rag[&]Bone. Obowiązkowym dodatkiem są ocieplacze na nogach – przypominające te, w których najprawdopodobniej szusowali po Kasprowym Wierchu nasi rodzice. Całość znajduje się gdzieś między grzecznym, nieco zasznurowanym wizerunkiem a typowo punkową zadziornością.
Wielu krytyków było zachwyconych tą kolekcją – zwłaszcza mając w pamięci ostatnią surową zimę, która nawiedziła Nowy Jork. Jednak nie tylko chłody skłaniają coraz więcej osób do przyjrzenia się kolekcjom Rag[&]Bone – to również spotrzebna odmienności, świeżej mody – jeszcze „nieopatrzonej”. Cóż – my nie możemy się napatrzeć – kolekcje Rag[&]Bone śledzimy od dawna z nieukrywanym zachwytem. Póki co, nic się nie zmienia!