Wczoraj, 25.kwietnia w warszawskim hotelu Hilton odbyło się jedno z najgłośnijeszych wydarzeń w branży. Mnóstwo gości i tłumy fotoreporterów oraz niezwykle cierpliwe gwiazdy dzielnie pozujące przy ściance prasowej to norma. Pokazy Macieja Zienia od lat przecież wzbudzają pożądanie tysięcy Polek i Polaków. Nie inaczej było i tym razem.
Pokazowi najnowszej kolekcji Zienia, o przywołującej na myśl dzieciństwo nazwie Kaleidoscope (pamiętacie jeszcze te magicznie przemieszczające się obrazki?) towarzyszła nieco nostalgiczne dźwięki fortepianu. Projektant całość podzielił na dwie linie – nieco sportową, na co dzień i glamour dla wymagających kreacji na odpowiednie okazje. W tej pierwszej postawił na zwiewne, balansujące na granicy dziewczęcości i kobiecości sukienki z doszytymi do jedwabiu kryształami w kształcie gwiazdy (każdy kamień odbijał światło), niezwykle kobiece baskinki z lat 20. i princeski bazujące na prostej formie i blokach kolorów.
Glamour u Zienia to feeria najbardziej wyszukanych materiałów, precyzja wykończenia i szlachetne odcienie (głównie nigdy nie wychodząca z mody nieśmiertelna czerń). Widać tu skrupulatną pracę teamu Zienia i bardzo duże skupienie uwagi na dwóch, wydawałoby się skrajnych dekadach – latach 20. i disco epoki lat 80.
Dopasowane do ciała marynarki, opływające kreacje, koronkowe wykończenia małych czarnych i dawkowany ostrożnie i z klasą kolor (na wybiegu pojawiła się zaledwie jednak sylwetka w fuksji). Do tego błysk na szlachetnych kamieni oraz efekt ponadczasowości i już wiemy, że kolekcja Macieja Zienia podbiła serca gwiazd i damskiej części publiki. Jesteśmy na tak!