Piotr Czajkowski i jego balet Dziadek do orzechów to klasyka desek teatru. Ma się dobrze mimo upływu lat i wciąż na nowo czaruje magiczną atmosferą. Dziś mija 120 lat od premiery słynnego baletu. Tej magii poddał się również jeden z najpopularniejszych polskich projektantów, Dawid Woliński, który wczoraj wieczorem przeniósł widzów swojego pokazu do baśniowego świata baletu.
Najpierw tańcząca w złotej pozytywce tancerka, później rząd przepięknie wystylizowanych bębniarzy rytmicznie uderzających w swoje perkusyjne instrumenty, a na koniec nowa kolekcja.
Pokaz otworzył mój faworyt – czarne futro z nienaturalnie długimi rękawami w stylu lat 70. Tuż po nim pojawiły się kolejne sylwetki w czerni (małe czarne na kilka różnych sposób, w tym asymetria i tiulowe wstawki oraz dość skomplikowana konstrukcja), aby zaraz ustąpić beżom, pastelom, a na końcu błyszczącemu srebru i złotu. Tym, co od razu rzucało się w oczy, była zamierzona naiwność bieżącej kolekcji. Dziewczęcość krojów, spódnice bombki i sukienki na kole, wykończone miękką linią, podkreślone wąskie talie a do tego srebrne lub złote baleriny na płaskiej podeszwie przywodziły na myśl postać Klary ze wspomnianego już Dziadka do orzechów.
fot. Bartek Szmigulski
Aby jednak nie zatracić się całkowicie w tej dziewczęcości, Woliński zaserwował klientkom długie do ziemi, zwiewne suknie w pastelach z bardzo odważnym dekoltem i rozcięciami. Szkoda tylko, że projektant nie pokazał wczoraj ani jednej sylwetki męskiej, zwłaszcza, że w poprzedniej kolekcji to właśnie część męska wzbudziła bardzo pozytywny odzew.
Historię Dziadka do orzechów już znacie, teraz poznajcie jej nową pokazową wersję w naszej galerii.