Odkąd sięgam pamięcią, francuski dom mody Chloe zawsze wypuszczał sezonowe hity. Kiedyś był to wszechobecny camel, pastelowe plisy, jasny jeans i ogromne drewniane koturny w stylu lat 70-tych.
Kolekcja jesień zima 2011 powraca do owego czasu, serwując nam stylizacje niczym z serialu o wojowniczych Aniołkach Charliego. Są tu znajome swobodne fryzury, spodnie z poszerzanymi nogawkami i wysokim stanem, golfy… Jednak Chloe zaproponowało też coś, co bez wątpienia tchnie świeżością na modowej scenie – wężową skórę w wersji od stóp do głów.
Wielokolorowe łuski zdobią topy, szerokie spodnie, zwiewne, koszulowe sukienki i nieco oversize’owe płaszcze. Węże w nieco mniejszej dawce zagościły też na akcesoriach – modelki paradowały po wybiegu w zachęcająco wyglądających dwukolorowych czółenkach, na ich szyjach powiewały delikatne jedwabne szaliki w dziki wzór, a na ramieniu nosiły torebki w pasy gadziego materiału.
W kontraście do wężowej części kolekcji, MacGibbon, dyrektor kreatywna marki proponuje monochromatyczne spodnie z lampasami, patchwork’owe ponczo i wyjątkowo poważną, smolistą czerń w wersji skórzanej.
Pyton w wersji total look wydaje się być bardzo odważną ofertą na nadchodzący sezon, dlatego bardziej zachowawczym paniom proponuję wersję akcesoryjną – wężowe dodatki to teraz absolutny must have.