Véronique Nichanian, projektantka męskiej linii Hermès, stopniowo zdobywała sobie fanów. Jej pierwsze kolekcje dla marki oscylowały wokół bardzo zachowawczej elegancji – dziś wprowadzają coraz więcej nowatorskich rozwiązań, zestawionych w niezwykle subtelny sposób. Sprawia to, że Nichanian stała się ulubienicą Paryża, a za jej projektami szaleją nawet najbardziej „konserwatywni” zwolennicy stylu bon chic bon genre (z fr. „dobry styl, dobry gatunek”), zwanego BCBG.
Jesienno-zimowa kolekcja Hermès z powodzeniem łączy współczesny, sportowy styl z klasycznie pojętą elegancją. Zachowawcza, typowa dla męskiej garderoby paleta kolorów została zdominowana przez beże, brązy i oliwkowe zielenie, a przede wszystkim – przez czerń. Kolory te przełamuje chłopięcy błękit oraz musztardowy żółty. Najmocniejszą stroną linii są, jak zawsze, elementy skórzane – zwłaszcza kurtki, płaszcze i dodatki, w tej kolekcji uzupełnione jeszcze o nowatorskie kombinezony.
Warto zwrócić uwagę na kroje – Hermès lansuje bowiem krótkie marynarki, w zestawieniu z kardiganami i golfami, wzorem lat 60. XX wieku. Wrażenie robią również płaszcze nawiązujące do wojskowych modeli – wiele z nich ma szerokie, stojące kołnierze, inne można zapiąć ciasno przy szyi tak, że przypominają mocno zawinięty szalik.
Można pokusić się o opinię, iż jest to kolekcja uniwersalna – pasująca do każdego mężczyzny, niezależnie od jego wieku czy stylu. Cechująca ją oszczędność wzorów pozostawia otwarte pole do interpretacji i „personalizacji”, jednocześnie jednak już sama marynarka może stanowić clue zestawu. Jest to świetny przykład, jak połączyć luksus z luzem – panowie na pewno to potwierdzą.