Co wspólnego mają dystyngowany Karl Lagerfeld i William Shakespeare, jeden z najbardziej niepoprawnych romantyków w światowej literaturze? Zamiłowanie do kreowanie odpowiedniej atmosfery poprzez dobór odpowiednich środków wyrazu.
Dziś w paryskim Grand Palais posadzono majestetyczne dęby i smukłe sosny, a wśród nich Karl zaprezentował światu swoje najnowsze dzieło, majstersztyk w postaci kolekcji Chanel couture 2013. Romantyczna, a jednocześnie solidnie okraszona mrokiem sceneria doskonale oddaje ducha nowych projektów haute couture słynnego domu mody – koronki i szyfonowe woalki z wyhaftowanymi kwiatami, dramatycznie pomalowane rzęsy i powieki, ciemne suknie bombki z motywem błyszczących cekinów i pastelowych kwiatowych pąków czy pierzaste wykończenia sukni bazujących na przeźroczystej halce.
Oglądając kolejne sylwetki dostrzega się kunszt wielkich mistrzów couture, których Karl miał szansę podpatrywać przy pracy. Lagerfeld jest więc jednym z nielicznych pomników wysokiego krawiectwa. Misterne hafty, miliony zakładek i falban, ręcznie przyszywane pióra i malowane motywy florystyczne to clue haute couture, mody tak teatralnej w swojej naturze, że niejednokrotnie trafiającej z wybiegu prosto do muzealnej gabloty.
fot. mat. prasowe wwd.com
W tej kolekcji Chanel nie zabrakło jednak też zreinterpretowanego na różne sposoby klasycznego tweedowego żakietu o surowym wykończeniu i klasycznych czarnych, warstwowych sukienek dopracowanych do perfekcji.
Na wybiegu pojawiły się polskie modelki – Zuzanna Bijoch, Maria Loks i Patrycja
Gardygajło, a my wciąż oglądamy ten pokaz od nowa raz po raz odnajdując przyjemność.
Moda couture w najlepszym wydaniu!