Karl Lagerfeld nie używa telefonu, więc kiedy chce się z kimś pilnie skontaktować wysyła posłańca z listem. Jest przeciwny legalizacji związków homoseksualnych, potrafi z pamięci odtworzyć na papierze całą antyczną Grecję i uwielbia wyrazistą grę gwiazd pornograficznych filmów. Sam zresztą brał kiedyś udział w projekcie Andy’ego Warhola o podobnej tematyce. Pisze książki, fotografuje i biegle mówi kilkoma językami, ale to właśnie językiem mody posługuje się mistrzowsko. Jest w końcu jednym z jego twórców.
Nieodłączne czarne okulary na wydatnym nosie (mistrz uważa je za ochronę, coś w rodzaju muzułmańskiej burki), spływający kaskadą żabot przy śnieżnobiałej koszuli, skórzane czarne rękawiczki i srebrzysty kucyk pieczołowicie związywany każdego dnia przez oddanych fryzjerów. W rękawie same asy – staż w domu mody Patou, współpraca z legendą – Pierre’m Balmain, projekty dla sióstr Fendi i największej dumy, Chanel – wartego ponad 10 biliardów dolarów imperium.
Niewiele osób wie, że o mały włos pochodzący z Hamburga Karl tworzyłby modę jako Charles Roland. W 1957 roku, kiedy Raymond Barbas, szwagier Patou, zatrudniał Lagerfelda w legendarnym francuskim domu mody, upierał się, aby ze względu na niemieckie pochodzenie, Karl zmienił nazwisko. Projektant był jednak nieugięty i jedynym ustępstwem, na jakie poszedł, była zmiana pisowni Lagerfelt na Lagerfeld.
Całą wojnę mały Karl spędził w wiejskiej posiadłości, kilka kilometrów od Hamburga. Tam też odnalazł na strychu magazyny o sztuce i czasopisma o modzie, a ponieważ w czasie wojny nie można było dostać malowanek i ilustrowanych książek dla dzieci, Karl poświęcał czas na pieczołowite zamalowywanie kredkami czarno-białych fotografii. Zmieniał linie sukien modelek na zdjęciach, a do reprodukcji obrazów domalowywał drobne dodatki. Już jako dziecko Karl wyglądał nad wyraz poważnie, a jego ulubionym strojem był czarny garnitur, biała koszula i czarny krawat. Sam zresztą twierdzi, że teraz, w wieku 78. lat (tak naprawdę nie wiadomo czy projektant urodził się w 1933, czy w 1938 roku, a sam zainteresowany skutecznie utrzymuje prawdziwą datę w tajemnicy), powrócił do stylizacji z okresu dzieciństwa. Jego niewątpliwy talent zauważyła mama, która najpierw kupiła Karlowi kredki we wszystkich odcieniach tęczy, a potem namówiła ojca ekonomistę, aby wysłać syna na studia do Paryża.
Na Academie Chaumiere przyszły mistrz studiował kostiumologię, a podczas studiów nieomal wygrał konkurs na projekt płaszcza organizowany przez Międzynarodowy Sekretariat Wełny, pierwsze miejsce zajął wtedy Yves Saint Laurent. To jednak zdolnemu Karlowi nie przeszkodziło w wejściu do świata, którego drzwi stanęły przed nim otworem, a który zawsze chciał poznać – świata mody.
Zaledwie 22-letni Lagerfeld został stylistą w domu mody Balmain, gdzie projektował kreacje m.in. dla Rity Hayworth. Potem nastał czas Patou, w którym to domu mody przez pięć lat tworzył co roku dwie kolekcje couture. Pierwsza kolekcja dla Patou (w 1958 roku) nie została dobrze przyjęta, krytyków zmieszały mocno wycięte z przodu koktajlowe suknie. W 1960 roku Lagerfeld nie zrażony porażką, utarł nos pruderyjnej branży i zaprezentował najkrótsze spódnice, jakie wtedy można było znaleźć w Paryżu.
Po jakimś czasie, ambitny projektant chciał tworzyć kolekcje pod własnym nazwiskiem i niekoniecznie wiązać się na stałe z haute couture, dlatego pożegnał się z Patou i powitał freelance.
Pierwszym poważnym zleceniem były projekty futer pret-a-porte dla marki Fendi, później do współpracy zaprosiło go Chloe, dla którego stworzył pamiętną wiosenno-letnią kolekcję z 1973 roku, bazującą na wzorzystych jedwabnych kurtkach i luźnych żakietach. Kilka razy projektował też kostiumy teatralne dla La Scala w Mediolanie, czy Burgtheater w Wiedniu.
Kiedy w 1983 roku został nowym głównym projektantem Chanel, Karl miał już świat u swoich stóp.
Modelki, modele (w szczególności wylansowany przez projektanta Baptiste Giabiconi), fotografowie, styliści, redaktorzy Vogue i przede wszystkim klientki, wszyscy kochają wizjonerskiego projektanta. Nawet książę Rainer, były władca Monako, namówiony przez księżniczkę Karolinę wynajął na stałe Lagerfeldowi willę w Monte Carlo, by ten odpoczywał w jej osiemnastowiecznych wnętrzach od nadmiaru pracy, na której brak od ponad dziesięciu lat nie narzeka. W 2004 roku mistrz osobiście zaprojektował kostiumy sceniczne dla Madonny podczas słynnej trasy koncertowej Re-Invention Tour, tę samą przysługę wyświadczył także Kyle Minogue.
Marzenie Karla o stworzeniu kolekcji sieciowej, przystępnej cenowo i dostępnej globalnie ziściło się, kiedy do współpracy zaprosił go H[&]M. Kolekcja pojawiła się na półkach 12 Listopada 2004 roku i… zniknęła z nich w ciągu dwóch dni. Projektantowi tak spodobała się idea tworzenia tanich linii ubrań sygnowanych jego nazwiskiem, że dwa lata później postanowił założyć własną, bazującą na jeansach i t-shirtach K Karl Lagerfeld.
Pochodzący z Hamburga Karl realizuje się też w fotografii i, ostatnio, filmie – zdjęcia jego autorstwa można było podziwiać w kilku edycjach Vogue, Harper’s Bazaar, Numéro, kalendarzu Pirreli i kampaniach reklamowych Chanel oraz Fendi. Słynne nagie zdjęcie Carli Bruni, pierwszej damy Francji, również wyszło spod ręki projektanta. To on reżyserował romantyczne filmiki reklamowe dla Chanel z Magdaleną Frąckowiak i Baptiste Giabiconi w rolach głównych.
– Vanity is the healthiest thing in life ( Próżność jest najzdrowszą rzeczą w życiu przyp.red.) – powiedział kiedyś znany z szokujących poglądów Lagerfeld. Nam wydaje się, że jest jedną z niewielu znanych osób, którym nie można mieć tego za złe.