Paryski tydzień mody dobiega końca, za nami pokazy marek, które w branży mody uznawane są za jedne z najlepszych i nigdy, mimo horrendalnie wysokich cen, nie narzekają na brak klientów.
27. września zobaczyliśmy m.in. Julien David z kolekcją przypominającą nieco projekty Watanabe. Dominowała sportowa elegancja i bardzo odważne, geometryczne wzory, które wysuwają się na prowadzenie wśród trendów wiosna lato 2012.
28. września w Paryżu efekty swojej sezonowej pracy pokazały Dries Van Noten, Rochas i Gareth Pugh. Ten ostatni zaskoczył kompletnie oderwaną od rzeczywistości, futurystyczną kolekcją ubierając modelki w kosmiczne, całkowicie przeźroczyste prostokątne sukienki i nakrycia głowy przypominające stwory z filmu „Obcy”. Całość bazowała na podstawowej czerni i bieli.
Dries Van Noten nie zawiódł fanek swojej estetyki i również zwrócił się w stronę czerni i bieli. Na asymetrycznych sukienkach pojawiły się czarno-białe fotografie amazońskiej dżungli, na szortach bermudach zagościły tropikalne palmy, a męskie koszule zapięte na ostatni guzik zdobiły egzotyczne kwiaty. Zachwycająca bogactwem wzorów i jednocześnie stonowana kolekcja.
29. września należał bezsprzecznie do dwóch B – Balenciaga i Balmain. Nicolas Ghesquière zmusił poniekąd swoich gości do powstania z miejsc, gdyż bezpośrednio przed pokazem pękły ławki w pierwszych rzędach. Bloki kolorów na krótkich kurtkach z podkreślonymi ramionami, bardzo krótkie szorty i futurystyczne w kroju sukienki Anna Wintour i Carine Roitfeld podziwiały dzielnie stojąc na trzynastocentymetrowych szpilkach. Przekaz Balenciaga na nadchodzący sezon? Maksymalnie odsłaniamy nogi i wyciągamy marynarki z szafy chłopaka.
fot. East News/ Pokazy kolekcji wiosna lato 2012 Isabel Marant, Jean Paul Gaultier, Dries Van Noten
Na kolejny czwartkowy pokaz wszyscy czekali z zapartym tchem. To debiut Oliviera Rousteing, nowego dyrektora kreatywnego marki Balmain, który pomimo bardzo młodego wieku świetnie poradził sobie z kontynuowaniem stylu Christophe Decarnin (panowie współpracowali przez blisko dwa lata). Balmain znów porusza rockową estetyką i niezwykle seksownymi stylizacyjnymi rozwiązaniami. Pojawiły się męskie koszule z jeansu połączone z mini ze złotymi ornamentami i ultra krótkie, maksymalnie dopasowane do ciała sukienki odpowiednio złoto-niebieski i czarno-białe. Na wybiegu pojawiły się też odrobinę wymykające się schematom Balmain kobiece, pastelowe kwiaty.
30. września upłynął pod znakiem Dior i Isabel Marant. Francuska projektantka co sezon wypuszcza na rynek gwarantowane hity. Nie inaczej było w kolekcji wiosna lato 2012 – to projekty dalekie od sztywnych ram elegancji, doskonałe na co dzień. Marant zainspirowały stylizacje kalifornijskich surferów i intensywne kolory lata (czerwień i pomarańcz uznajemy w tej kolekcji za absolutną dominantę). Projektantka bawi się też patchworkiem i ręcznie barwi tkaniny. Dzięki temu projekty przypominają robótki ręczne. Całość nie mogłaby się obyć bez status quo francuskiej projektantki – kraciastej koszuli.
Pokaz Diora jak zwykle olśnił swą teatralnością. Bardzo kobiece kroje podkreślające talię i poszerzane spódnice zdominowały wybieg. W kolorach królowała paleta czerwieni – od intensywnego maku po blade, pastelowe róże. Zestawy na piknik przeplatały się z koktajlowymi kreacjami couture.
1. października mieliśmy szansę zobaczyć efekty współpracy April Crichton, nowej dyrektor kreatywnej marki Sonia Rykiel z Nathalie Rykiel, córką projektantki. Ta kolekcja to hołd oddany pastelom. Kanarkowe żółcie, delikatne róże i budyniowe biele w retro wydaniu to propozycje Sonii Rykiel. Fanów marynistycznej estetyki Rykiel uspokajamy – paski, jak zwykle, znalazły swoje miejsce w kolekcji.
Jean Paul Gaultier również nie oparł się paskom na wiosnę i lato. W jego wersji są asymetryczne i żeglarskie. Pojawiła się też utarta klasyka Gaultier czyli buduarowa bielizna. Projektant dużo uwagi poświęcił klasycznemu trenczowi, przedstawiając go w kilku wersjach kolorystycznych i krojach. Zobaczyliśmy więc trencz bladoniebieski i biały pozbawiony rękawów, luźno układający się na ciele kobaltowy płaszcz z satyny i męskie kremowe trencze niczym z garderoby Bogart’a.
Wczoraj, 2. października swoje pokazy miały Celiné i Givenchy. Phoebe Philo nie zawiodła oddanych klientek po raz kolejny proponując im minimalizm w męskim stylu. Pojawiły się klasyczne sukienki safari, eleganckie żakardowe spodnie i niemalże kultowe skórzane topy Celiné. Surowe męskie kroje koszul i garniturowych spodni łagodziły akcenty kolorystyczne w postaci prostokątnych kopertówek i dziewczęcych plisów.
Natalia Vodianova otwierała pokaz paryskiego Givenchy w zachwycającym bladoróżowym zestawie bazującym na męskim kroju. Tisci zaprosił też na wybieg Erin Wasson i Gisele Bündchen. Róże przenikały się z bielą i czernią, dominowały smokingowe marynarki i krótkie półprzeźroczyste spódnice. Nie zabrakło też akcentu glam z lat 80-tych w cekinowych zestawach. Wzorów w tej kolekcji było za to jak na lekarstwo, co dziwi, zważywszy na kolekcję jesień zima 2011, gdzie pojawiły się m.in. słynne rottweilery i czarna pantera w wianuszku kwiatów. Geometryczne projekty przywodzą raczej na myśl czyste linie Calvin Klein.
Klasyczna czerń i biel nie łatwo ustąpi miejsca szalonej czerwieni i pomarańczy, a jasny błękit doskonale wpasuje się w całą gamę barw wiosny i lata. Będziemy się nosić po męsku, ale w eleganckim stylu, wciąż wracając do minionych dekad lat 60-tych, 70-tych i 80-tych. Wzory zdecydowanie zdominują kwiaty (egzotyczne!) i mondrianowskie bloki kolorów, w mniejszej dawce pojawi się krata i nieśmiertelne paski. Powracają też ultra kobiece plisy i odsłonięte, muśnięte słońcem ramiona.