Tło – fototapeta przedstawiające pnie drzew. Wybieg – surowe, szare deski i krajobraz niczym z postapokaliptycznego świata – demoniczny, ciemny, pełen zagadkowych mgieł i dymów. Najjaśniejszym elementem dekoracji – w kolorze rażącej oczy ostrej bieli – jest świetlisty kwadrat z logiem Chanel, który otwiera się, niczym drzwi kosmicznego statku.
W tym świecie rządzą grunge oraz gotyk w hiperluksusowym wydaniu – zupełnie jakby ponadczasowa garderoba samej Mademoiselle Coco przetrwała światowy kataklizm. Nadszarpnięte garsonki i żakiety, wyplecione niczym kolczugi wieczorowe sukienki, tweedowe kombinezony, ciężkie buty, przeciwstawione lakierowanym pantofelkom o ostrych noskach, delikatne kreacje z lekko prześwitujących materiałów – to obraz wyjęty ze snu. W nim dziewczyna próbuje przetrwać i nadal być tak szykowną, jak to tylko możliwe.
Efekt? Elektryzujący! Dominują czerń, ciel oraz szarość, czasem wybija się też brudny burgund i ciemna zieleń. Lagerfeld bawi się sylwetką – raz woli ją widzieć smukła i wiotką, innym razem ukrywa ją wśród luźnych krojów. Elegancja spotyka się tu w doskonałej symbiozie z nonszalancją i praktycznością – ta kolekcja będzie na ustach wszystkich!