Na pokazie Jil Sander w Mediolanie dużo się działo. Projektant marki Raf Simons pokazał światu nowy minimalizm w wersji maksymalnej. Odważnie odszedł też od estetyki stonowanych barw, która dominowała w sezonie jesień/zima. Inspiracją i aspiracją Simons’a było stworzenie kolekcji nawiązującej do haute couture. Zafascynowany linią i proporcjami zaserwował klientom haute coutre w bardzo nowoczesnej, neonowej wersji. Balowe suknie połączył z tzw. basics czyli prostymi w formie i wymowie t-shirt’ami. Modelki ubrał w za duże, ale podkreślające kształty sukienki w wersji do kostek lub do kolan. Zaproponował też wiosenny look „na cebulkę”, czyli łączenie ze sobą kilku warstw kurtek i płaszczy w kontrastujących kolorach – np. prochowiec w odcieniu żywej zieleni idzie w parze z krótką ciemnoniebieską kurtką. Umiejętnie wykorzystał wzory umieszczając je na gigantycznych sukniach. Dominują pasy, zarówno pionowe jak i te poprzeczne oraz „malowane szybkimi pociągnięciami pędzla” kwiaty. Według marki Jil Sander kwiatowe wzory mogą występować zarówno w jasnych pastelach jak i jaskrawych odcieniach niebieskiego, fuksji i żółci. Fuksja króluje też na ustach modelek i ma na to absolutny monopol.
Ekstrawagancja designer’a ujawnia się też w doborze akcesoriów. Są to bowiem kosmiczne okulary muchy i pojemne torby wyglądające niczym klasyczne plastikowe reklamówki z supermarketu.
Ta kolekcja już podbija ulice (Dree Hemingway w neonowych barwach od Jil Sander, Kate Bosworth w białej oversize’owej sukience) a fashionistas stoją w kolejkach po szminki w kolorze fuksji i zielone wiosenne płaszcze.