Pokazy wysokiego krawiectwa co sezon budzą ogromne emocje. Czym tym razem zainspirują się projektanci? Jakimi detalami zachwycą? W jakiej formie zaprezentują swoje nowe „dzieła sztuki”? Tak przecież często określa się projekty haute coutre. I nie bez powodu. Proces ich powstawania porównuje się bowiem z dziełami sztuki nieużytkowej. Wizja twórcy, układanie historii, przygotowywanie faktur, a następnie precyzja wykonania z dbałością o każdy szczegół. Kolekcje przygotowane między liniami ready to wear, to efekt pracy ludzi, którzy krawiectwo traktują jako swój największy i najcenniejszy dar. Pokaz, będący najczęściej wydarzeniem nie mniej emocjonującym, co sam etap tworzenia, jest zwieńczeniem kilkumiesięcznego romansu z tak wyniosłym i często kapryśnym rzemiosłem. Potem są już tylko niekończące się zachwyty i najczęściej – czerwony dywan.
Co największe domy mody zaprezentowały na sezon wiosna lato 2015? Które kolekcje warte są szczególnej uwagi? Przeczytajcie nasze podsumowanie.
Giambattista Valli
fot. East News
Wraz z nadchodzącym sezonem wiosna lato 2015 Giambattista Valli przywołuje wystawę Metropolitan Museum Impossile Converstaions poświęconą Mucci Pradzie i Elsie Schiaparelli. W jego wydaniu jednak, próbę dialogu nawiązuje projektantka Coco Chanel z buntowniczką, kultową piosenkarką Janis Joplin. Pomysł wydawać się może trochę szalony, fakt. Jednak, czy nie na tym polega moda? Na nieskończonej wyobraźni i inspiracji? Valii zaprezentował krótkie żakiety a la Chanel w połączeniu z zestawem „spódnica na spodnie” rodem z garderoby Joplin. Oprócz rozmowy dwóch wielkich kobiet, na pokazie, pojawiła się też esencja nadchodzącej wiosny przedstawiona w kwiatowych nadrukach 3-D i pastelowych barwach. Nie mogło też zabraknąć typowych dla projektanta ogromnych, ciężkich, balowych sukni z tafty i tiulu połączonych z pelerynami z piór. Innymi słowy, sezon wiosna lato był prezentacją tego, co w Vallim kochamy najbardziej – mieszanką kampu i abstrakcji.
Maison Margiela
fot. East News
Nowy projektant, nowa nazwa, miejsce i świeże pomysły. Tak w skrócie, można opisać pokaz Margieli podczas tegorocznego tygodnia haute couture. John Galliano, od teraz dyrektor kreatywny marki, połączył klasykę domu mody – minimalizm, męskie sylwetki, dekonstrukcję i humor – z własnym spojrzeniem na modę. Znany z miłości do historii w pokazie na sezon wiosna lato czerpie z XIW – wiecznych nowel, co przejawia się choćby w długich, wiktoriańskich płaszczach. Możemy się założyć, że nowy i dotychczas nieznany Margielli romantyzm na stałe zagości w kolekcjach marki.
Valentino
fot. East News
W tym roku Valentino stawia na romantyzm. Cytaty z Shakespeare’a i Dantego, miłosne obrazy Chagalla zdobią balowe suknie. Ponad to rosyjska odnoga rodziny malarza zaopatrzyła, Marię Grazię Chiuri i Pierpaola Piccioliego, dyrektorów kreatywnych marki w „haft” przewodni kolekcji. Po wybiegu przeszły modelki ubrane w długie, lniane kamizelki, smokingowe koszule i sukienki przyozdobione kwiatowymi, ręcznie wyszywanymi haftami. Pokaz obfitował też w klasyki Valentino – ciężkie, proste suknie, czasem wykonane z welwetu czasem z jedwabiu. Piękna, czarna, welwetowa suknia, ze stanem w kształcie skrzydeł motyla na pewno okaże się bestsellerem i zapewne 22 lutego zobaczymy ją na któreś z gwiazd tegorocznych Oskarów.
Viktor [&] Rolf
fot. East News
Holenderscy projektanci przenoszą całą ideę stojącą za haute couture, na zupełnie nowy poziom. Ich pokaz to uosobienie sztuki w modzie. Każda sylwetka przedstawiała podobny schemat, suknia w linii A, klapki i słomkowy kapelusz. Wakacyjnie, ale zdawałoby się nie zupełnie odzwierciedla to wysoką modę. Nic bardziej mylnego. Podczas pokazu obserwowaliśmy rozkwit wiosny. Każda kolejna sylwetka prezentowała nie tylko coraz więcej kolorów, ale także coraz to bardziej zaawansowane printy. Viktor Horsting i Rolf Snoeren przy ich tworzeniu ściśle współpracowali z holenderską firmą Vlisco, która od 1864 zajmuje się specjalną techniką barwienia – batik – która przy produkcji printów wykorzystuje wosk, pozostawiając wybrane części materiału wolne od koloru. Zaraz po pokazie 3 kreacje zostały wykupione do muzeum w Rottenbergu, by stać się częścią nadchodzącej wystawy. Jeśli to nie sztuka, to co nią jest w takim razie?
Christian Dior
fot. East News
Raf Simons pokazuje nam swój pogląd na markę w tym sezonie haute couture. Odbywamy z nim podróż przez dekady – lata 50 i ich ikoniczne szerokie suknie szyte z koła, lata 60 z psychodelicznymi printami i ostrymi barwami, a na koniec przenosimy się do 1970 i obserwujemy szaleństwo kształtów. Simons jest raczej otwarty w tym, co go inspiruje. W tym roku był to David Bowie, jego muzyka i niesamowity styl. Ukształtował on swoje czasy, stając się nie tylko kultowym piosenkarzem, ale także ikoną i ideą samą w sobie. Znany z patrzenia w przyszłość, styl Bowiego to w pokazie Diora przyszłość widziana oczami przeszłości. Historia wydaje się bardzo ważna dla dyrektora kreatywnego marki, w wywiadzie przyznał, że jego pierwsze pokazy couture to próby zrozumienia przeszłości, gdyż im więcej zrozumiesz tym bardziej dostrzegasz czym to, co obserwujesz może się stać. Na wybiegu pojawiły się lekkie suknie i spódnice stworzone z pasów karbowanej wstążki, a także nawiązujące do lat 70. cekinowe kostiumy, wszystko to połączone z modernistycznym plastikiem.
Chanel
fot. East News
Podobnie jak tegoroczny Dior pokazem Chanel, Karl Lagerfeld zabiera nas w podróż w czasie. Przenosimy się do przyszłości, gdzie kwiaty są deficytem, dobrem luksusowym i tylko elita może sobie na nie pozwolić. Sześć miesięcy. Tyle czasu zajęło wyhodowanie wszystkich roślin, które przyozdobiły wybieg. Całe show miało ukazać jak ludzie przeszłości, kreowali wizję przyszłości. Dlatego na wybiegu modernizm miesza się z klasyką.