Jean Paul Gaultier uwielbia opowiadać historie. Kiedy pokaz jego najnowszej kolekcji haute couture otworzyła muzyka Wojciecha Kilara z filmu „Dracula” Francisa Forda Coppoli, od razu mogliśmy domyślić się kierunku, w jakim pójdzie fabuła jego kolejnej opowieści. Po telewizyjnym talent show z Dannym Zuko, paradzie szykownych kobiet-motyli i futurystycznych punkrockowcach z pokładu statku kosmicznego, przyszedł czas na wampiry.
Na paryskim wybiegu Jeana Paula Gaultier pojawiły się mroczne gotyckie diwy. Widowiskowej prezentacji towarzyszyła ciężka rockowa muzyka Marilyn Manson („Sweet Dreams”, „Personal Jesus”) i Bauhaus („Bela Lugosi’s Dead”). Zainspirowane tematyką gotyckich horrorów sylwetki przedstawiały ciekawy dialog między nowoczesną a historyczną modą. Trzeba przyznać, że projektantowi udało się zebrać pokaźny zbiór cytatów bezpośrednio nawiązujących do charakteru różnych dekad. W kolekcji znalazły się krynoliny i obszerne kołnierze, drapowane suknie wieczorowe i szykowne kaptury w stylu lat 40, przeskalowane ramiona marynarek i kombinezonów z mocno podkreśloną talią w charakterze lat 80.
Wśród materiałów, obok koronek, aksamitów, żakardów i organzy pojawiły się skóra, futro i jersey. Paleta kolorystyczna również silnie nawiązywała do wiodącego tematu kolekcji. Jej podstawę stanowiły czernie i odcienie czerwieni, uzupełnione srebrem, złotem i bielą.
Choć Jean Paul Gaultier niejednokrotnie zapraszał na swój wybieg osobowości związane ze środowiskiem queer, wybór tegorocznej laureatki konkursu Eurowizji – Conchity Wurst stanowił zaskakujący finał pokazu najnowszej kolekcji projektanta. Przy tej okazji pojawia się pytanie, czy główna bohaterka najnowszego sezonu haute couture jest równie autentyczna jak gwiazdy, które wcześniej gościły u Gaultier. Po takich nazwiskach jak muza Pedro Almodovara – Rossy de Palma, legenda euro-disco Amanda Lear czy burleskowa diwa Dita Von Teese, obecność sezonowej gwiazdy wydaje się nieco kontrowersyjna.