Kolekcja marki Hermès na sezon jesień-zima 2011 to pierwsza linia, która powstała pod czujnym okiem nowego dyrektora kreatywnego, Christophe’a Lemaire. Zastąpił on Jean-Paula Gaultier, wcześniej natomiast współpracował z Lacoste.
Projektant postanowił definitywnie zamknąć rozdział damsko-męskich gier, który tak fascynował Gaultier’a. Linia zyskała na miękkości i łagodności, uproszczone kroje zaokrągliły się, a całość odwoływała się do azjatyckich technik krawiectwa. Tym niemniej, nie pojawiły się folklorystyczne motywy – kolekcji raczej nawiązywała do japońskiej estetyki, odkrytej przez paryskie wybiegi w latach 80. XX wieku.
Paleta barw jest dość oszczędna, choć w kolekcji pojawiają się też, niczym błyski światła – jednolite plamy kolorów takich jak turkus, czerwień, oranż i ciepły żółty. W przeważającej większości zamyka się jednak w szarościach, czerni oraz kremowej bieli.
Nawiązaniem do tradycji francuskiej marki były łowieckie akcesoria, takie jak łuk i kołczan na strzały. Jedna z modelek wystąpiła nawet z sokołem. Nie ma jednak wątpliwości że Christohpe Lemaire pragnie otworzyć nowy rozdział w domu mody Hermès – mimo przywiązania brandu do swojej historii i estetyki.