Zdarzają się pokazy dobre i te mniej udane. Są też takie, o których z czystym sumieniem można napisać – wybitne. Roztaczają wokół siebie pewną aurę mistycyzmu i pozwalają nam, w naszych polskich warunkach, obcować z modą najwyższych lotów – nieprzekombinowaną, świadomą i świetnej jakości.
Ten wyższy szczebel mody prezentuje niezmiennie Dawid Tomaszewski. Kolekcja Lithium na wiosnę lato 2014, którą zaprezentował w czasie minionego FashionPhilosophy Fashion Week Poland to majstersztyk. W 19 sylwetkach zawarty został cały zamysł kolekcji. Nie było w niej nic przypadkowego. Mimo głosów rozczarowania z powodu zbyt małej liczby projektów, pozostawiała zdrowy niedosyt. Subordynacja myśli sprawiła, że projektant w minimalistycznych formach (mniej spektakularnych niż dotychczas) podał luksusową modę mającą drugie dno, bez kombinowania i niepotrzebnych wariacji na temat każdej części garderoby. Wszystkiego było w sam raz.
To za sprawą tego, co Hanna Gajos, idąc za wielkimi polskiej mody – Jadwigą Grabowską i Jerzym Antkowiakiem – określiła gestem tkaniny. Prościej – umiejętnością pracy z materiałami. Bez zbytniej ingerencji w nie, Tomaszewski uzyskiwał zamierzony efekt. Każda sylwetka zaprezentowana na wybiegu współpracowała z modelką. Proste z pozoru projekty zachwycały w detalach, a umiejętność segregacji własnych pomysłów odegrała tu kluczową rolę. Tomaszewski nie pokazał wszystkiego, co potrafi. Pokazał to, w czym jest świetny z możliwością zachowania jeszcze czegoś na potem. Mam wrażenie, że tego brakuje wielu projektantom – umiaru.
Motywem przewodnim kolekcji jest plecionka wiedeńska w różnych rozmiarach, która pokrywa suknie z lejącego się materiału oraz w formie detalu pojawiła się na płaszczu. Z dużej, bardzo wyraźnej, pomniejszona została wielokrotnie do rozmiaru, który sprawiał wrażenie, iż projekt pokryty jest deseniem w groszki.
Skąd, więc tytułowe Lithium? Zwraca uwagę, bo ma w sobie coś niepokojącego. Z angielskiego oznacza Lit – pierwiastek, który w czystej postaci jest srebrnobiałym materiałem. Ciekawostką jest, że sole litu zawarte są w lekach stabilizujących nastrój i działających przeciwmaniakalnie. U nas zdecydowanie samopoczucie wjechało na odpowiednie tory, dzięki niewymuszonej elegancji z kolekcji Lithium. Z pierwiastka bowiem projektant zaczerpnął kolorystykę – odcienie bieli, kremu oraz metaliczny połysk, który uzyskał z pomocą blaszek, którymi obszyte zostały m.in. spodnie.
Dziełem, które miało największy wpływ na obraz kolekcji jest spektakl zatytułowany „The Folding Excerpt”. Wyreżyserował i przygotował do niego choreografię Shen Wei. Tomaszewski zainspirowany jego postacią w kolekcji uchwycił taniec oraz malarstwo. Idąc za jego wyobrażeniem – pozwolił liniom w projektach „tańczyć”. Stały się miękkie i ruchome, pracujące przy każdym kroku modelki na wybiegu.
To był piękny pokaz. Dobrze, że Dawid Tomaszewski znów zawitał do Łodzi. Mamy nadzieję, że w kolejnym sezonie również się tam pojawi.