Choć mogłoby się wydawać, że moda powinna stanowić pochwałę piękna kryjącego się w różnorodności, rzeczywistość funkcjonowania branży wcale nie jest tak kolorowa. Mimo że, od historycznej chwili, gdy w 1988 roku Naomi Campbell jako pierwsza czarnoskóra modelka pojawiła się na okładce Vogue Paris, minęło już 25 lat, modowy przemysł nadal nie jest wolny od rasizmu i dyskryminacji, zaś my z przykrością co i rusz obserwujemy kolejne ich przejawy.
Ty razem o swoich nieprzyjemnych przeżyciach opowiedziały dwie ciemnoskóre modelki, należące do ścisłej czołówki światowego modelingu. W szczerym wywiadzie dla zeszłotygodniowego numeru The Edit Magazine Brytyjka Jourdan Dunn wyznała, że: „zdarzało się, że odprawiano ją z castingów tłumacząc, że zleceniodawca ‘nie potrzebuje już więcej czarnych dziewczyn’. Spotkała się nawet z sytuacją, gdy podczas pracy na planie sesji zdjęciowej, makijażystka odmówiła umalowania jej z powodu koloru jej skóry” (cyt. za: net-a-porter.com).
Z kolei niespełna miesiąc temu, w publikacji dla The Times Magazine, będąca Aniołkiem Victoria’s Secret Chanel Iman stwierdziła, że parokrotnie została powiadomiona przez projektantów, iż „znaleźli już jedną czarną modelkę do pokazu, więc nie będą jej więcej potrzebować”.
Jourdan Dunn i Joan Smalls na okładkach i-D Magazine w 2011 roku
Jak widać, nawet fakt zajmowania 1. miejsca w prestiżowym rankingu models.com przez ciemnoskórą Portorykankę Joan Smalls nie zmienia głęboko zakorzenionych uprzedzeń rasowych funkcjonujących na porządku dziennym w branży mody.