Lubię jego telefony z pytaniami, ponieważ sprawy, jakie porusza, nie tylko są z życia wzięte, one są w tym życiu zanurzone. Piotr po prostu dzwoni w trakcie problematycznych sytuacji. Ostatnio zapytał, czy koleżanka, która zaprosiła go na obiad, powinna była zrobić rozeznanie, co lubi jadać. Jak się okazało, koleżanka nie zadała takiego pytania i przyrządziła solę, a nasz Piotr nie jada ryb. Generalnie, to je wszystko, z wyjątkiem ryb.
W tej konkretnej sytuacji koleżanka powinna była zapytać. Podstawą savoir vivre’u jest myślenie. Myślenie o drugim człowieku, myślenie o innych, rozważanie scenariuszy pod tytułem „co by było gdyby…”
Pytanie o preferencje kulinarne gościa powinno paść przede wszystkim w dwóch sytuacjach: 1/kiedy gospodarz zaprasza jednego gościa do siebie do domu lub 2/ do restauracji na z góry ustalone menu, np. ze względu na ograniczenie czasowe gościa. Natomiast nie ma takiej konieczności, jeśli dania będą wybierane z karty albo w sytuacji, kiedy zapraszamy dużą liczbę gości i przygotowujemy więcej dań.
W każdym z tych scenariuszy nie mniej ważne jest zachowanie gościa. Rozważmy pierwszy, w którym występuje jeden gospodarz i jeden gość. Jeżeli gospodarz o nic nie pyta i chce „pójść na żywioł”, to gość powinien sam uprzedzić gospodarza, jeśli ma jakieś specjalne ograniczenia żywieniowe. Wystarczy, że zaznaczy: „Muszę uprzedzić, że jestem uczulony na krewetki; wiem, że masz wyśmienitą kuchnię i nie chciałbym nic stracić.” Nie musi już dodawać szczegółów, że po zjedzeniu puchnie i się dusi.
rys. Piotr Kanarek
Gdyby jednak ani gospodarz nie zapytał, ani gość nie uprzedził, to rola tu dla zaproszonego, żeby nie dać znać po sobie, że z menu jest coś nie tak. Może wybierać spośród różnych możliwych reakcji. Jeśli nie je np. ryby, to może skubnie choć panierkę, wyje dodatki, „wyczyści” talerz z pietruszki, żeby absolutnie nie wzbudzać zainteresowania swoim faktycznym niezjedzeniem głównej potrawy. Gospodarz ze swojej strony powinien uszanować te desperackie wysiłki gościa i nie pytać go, czemu nie je rybki, bo następnym razem jego reakcja będzie mniej wyszukana.
W drugim scenariuszu, kiedy zapraszana jest większa liczba gości, trudno gospodarzowi sprostać wszystkim szczególnym upodobaniom. Zadanie to jednak w dużym stopniu spełnia różnorodność potraw, aby każdy gość mógł znaleźć coś dla siebie. A jeśli wśród poszczególnych dań akurat trafi się komuś coś nieakceptowalnego, mimo wszystko powinien przyjąć potrawę i pozostaje mu scenariusz zjadania dodatków. Wyjątek stanowią względy religijne. Wtedy gość może zdecydowanie odmówić przyjęcia potrawy. Warto wziąć pod uwagę różnorodność kulturową zaproszonych. Przy spotkaniach międzynarodowych wieprzowina czy wołowina mogą być problematyczne. Wśród dań mięsnych na ogół bezpieczny jest drób. Ale lepiej nie wybierać kurczaka, jeśli chcemy, żeby kolacja była wysokich lotów.
Irena Kamińska-Radomska