Choć pogłoski o planowanej sprzedaży jednego z najsłynniejszych domów towarowych krążyły już od paru miesięcy, dopiero wczoraj przedstawiciele Printemps oficjalnie potwierdzili, że szukają kupca, który przejmie 70% udziałów należących do niemieckiego RREEFF Real Estate. Nie po raz pierwszy luksusowa galeria przechodzi z rąk do rąk – w 2006 roku obecny właściciel wraz z włoskim Borletti Group nabył ją od francuskiego holdingu PPR (posiadającego m.in. takie marki, jak Gucci, Saint Laurent Paris, Bottega Veneta, Balenciaga czy Stella McCartney).
Wiadomo już, że najpoważniejszym kandydatem do przejęcia większościowych udziałów Printemps jest pewna katarska spółka inwestycyjna (prawdopodobnie chodzi o Qatar Investment Authority, posiadającą także akcje LVMH i Tiffany [&] Co.). Byłoby to kolejne przejęcie części europejskiego segmentu mody luksusowej przez arabskie państwo, jako że Katarczycy od trzech lat są właścicielami londyńskiego Harrods’a.
Gorącą atmosferę wokół paryskiego domu handlowego podsyciła dodatkowo wczorajsza wiadomość o milionowej kradzieży, do której doszło we wtorek rano. Francuska opinia publiczna zawrzała, gdy dwóch uzbrojonych mężczyzn w perukach wtargnęło do butiku luksusowej firmy biżuteryjnej De Beers i wyniosło z salonu diamenty warte nawet trzy miliony euro!
Spekulacje dotyczące sprzedaży, pytania o bezpieczeństwo klientów oraz szeroko komentowane policyjne śledztwo – zaczynamy zastanawiać się, czy szum który powstał wokół Printemps nie zaszkodzi przypadkiem renomie słynnego domu towarowego.