Punktem wyjścia najnowszego jesienno-zimowego sezonu Moniki Gromadzińskiej okazał się proces twórczy. W tego rodzaju inspiracji można zauważyć pewną przewrotność, bo wbrew pozorom jej kolekcja „Bez tytułu” realizuje w pełni przemyślany, kompletny i bardzo dopracowany sezon. Co więcej, najlepszy i najciekawszy, jaki pojawił się w dotychczasowej twórczości młodej polskiej projektantki.
W tym sezonie, Monika Gromadzińska wyznaczyła wyraźny kierunek swojej estetyki, gdzie cała koncepcja idzie w parze ze świetną realizacją, a jej owocem jest bardzo atrakcyjna i dojrzała kolekcja, jaką zobaczyliśmy na wybiegu Studio Schedule.
Inspiracja Moniki miała wyraźny wpływ na estetykę prezentowanych przez nią projektów. Uwagę zwracały na siebie przede wszystkim detale, takie jak charakterystyczne nadruki na białych tkaninach, imitujące szkice ołówkiem czy długopisem. Pojawiły się również charakterystyczne maźnięcia pędzlem tworzące deseń kratki, różne wgniecenia i pęknięcia oraz celowo niewykończone ściegiem ubrania.
Atrakcyjna była również sama paleta kolorystyczna kolekcji, w której biele, szarości i czernie zostały ożywione intensywnymi odcieniami niebieskiego i jasnym fioletem. Patchwork oraz figury geometryczne, jakie zostały zestawione z gradientem błękitu i czerni nadawały stylizacjom bardzo plastyczny efekt.
Wniosek jest jeden. Monika Gromadzińska z sezonu na sezon prezentuje coraz ciekawszą wizję swojej marki. Jeśli to jakaś zależność, to już w tym momencie warto z niecierpliwością czekać na więcej.