Inspiracją kolekcji na przyszły, jesienno-zimowy sezon, był baletmistrz Rudolf Nuriejew – Rosjanin o tatarskim pochodzeniu, urodzony podczas podróży Koleją Transsyberyjską. Rosja od zawsze fascynowała Galliano, który kochał zderzenie kontrastów – bogactwa i biedy, kiczu i szyku. Motyw baletu pozwolił projektantowi na stworzenie zjawiskowych sylwetek, silnie nacechowanych homoerotyczną zmysłowością i barbarzyńską brutalnością Tatarów, którą reprezentuje, według Galliano, postać legendarnego dziś tancerza.
Kolekcja oscyluje w dwóch różnych stylistykach – z jednej strony mamy mrocznego podróżnika, okutanego w płaszcze, szale oraz futra, z drugiej zaś – wrażliwego romantyka – tancerza, noszącego czarne surduty, przewiązującego szyję kokardą. Jest coś przewrotnie urzekającego w tej kolekcji, która, choć może zachwycać, z pewnością nie zawojuje ulic ani Paryża, ani Moskwy.
Dominują ciemne, bure wręcz barwy, budzące skojarzenie z petersburską zimą rodem z powieści Dostojewskiego – przygaszony burgund, oliwkowa zieleń, brąz, grafit, poszarzała biel. Nie brak jednak kolorowych akcentów, jakby wyjętych z scenografii baletowych widowisk. Szczególne miejsce w kolekcji zajmują ukochane przez Galliano futra – płaszcze i spektakularne czapy przywodzą na myśl nie tylko zimne, syberyjskie przestrzenie, ale i przebogate stroje arystokratów północy.
Genialny i od niedawna wyklęty projektant John Galliano dał w tej kolekcji upust swej wrażliwości na sztukę i estetykę rosyjską, która pozostaje w bliskim związku z baletową tradycją. Jak wiemy, zawsze był przede wszystkim prawdziwym artystą – niezwykle trudnym we współpracy. Niestety geniusz wielokrotnie idzie w parze z niekontrolowaną, wybuchową osobowością, która pochłania kreatora – wówczas jedyne, co po nim pozostaje, to wspomnienie i jego dzieła. Te ostatnie, na szczęście, możemy podziwiać bez przeszkód.