Frida Giannini inspiracji szuka właściwie wszędzie i z mistrzowskim wyczuciem wpisuje je w swoje projekty. Najczęściej jednak odwołuje się do ważnych dla niej epok w modzie, szukając dla nich współczesnej interpretacji.
Na nadchodzący jesienno-zimowy sezon włoska projektantka szukała natchnienia w epoce wiktoriańskiej – w tragicznych postaciach angielskiej i rosyjskiej literatury, w romantycznych, powłóczystych sukniach i obfitych, opatulających ciało szalach i ciężkich swetrach. Kolekcję zdominował mrok – głównie czerń, ale też ciemne, stare złoto, głęboki fiolet, intensywny burgund oraz przełamujące je zielenie i turkusy. Barwy te nabierają jeszcze szlachetności w subtelnej grze tkanin i faktur – jak zwykle u Gucci, nie może zabraknąć najwyższej jakości skór i jedwabi, pojawiają się tez kożuchy, aksamit oraz koronki.
Jednak kluczem do kolekcji są detale, bezpośrednio nawiązujące do romantycznej epoki królowej Wiktorii – bufiaste rękawy, zebrane i spięte mankietem w nadgarstku, wysoko zapięte kołnierze, zdecydowanie podkreślona talia. Sylwetka jest strzelista i jakby rozmyta – tkaniny wdzięcznie ją otulają, ale i jakby żyją własnym życiem, powłóczyście ciągnąć się po ziemi lub zjawisko powiewając przy każdym ruchu noszącej je kobiety. I choć całość może się wydawać staromodna, Giannini doskonale wyczuła, że kobiety sukcesu pragną, od czasu do czasu, wcielić się w postać bohaterki dramatycznej, jak choćby Anna Karenina.