Kiedy w 1997 roku Nicolas przejmował władzę w domu mody Balenciaga wszyscy wstrzymali oddech, no bo jak dorównać najlepszemu z najlepszych Cristóbal’owi Balenciaga? Wygląda na to, że jednak się udało, a marka z roku na rok nie tylko trzyma poziom, ale tworzy hit za hitem. Prace Nicolas’a zawsze zaskakują mocnym wykończeniem, geometrią i precyzją wykonania, jednocześnie pozwalając na swobodną zabawę kobiecością. W ubraniach Balenciaga kobieta wygląda jak pani i władczyni, nie jak niewolnica trendów.
Ghesquière czerpie z wypracowanych przez Cristóbal’a architektonicznych rozwiązań, jednak w każdym projekcie zostawia cząstkę siebie. Futurystyczny design, neonowe kolory i wielki comeback kwiatowych wzorów to propozycje Nicolas Ghesquière na jesień i zimę 2011/12. Kwiaty zadomowiły się na jedwabnych spódnicach do kolan, które misternie udrapowane, pojawiły się na wybiegu. Spódnice połączone zostały z przydużymi swetrami zrobionymi ze sztucznej skóry, które nadają stylizacjom drapieżnego wyglądu.
fot. East News/ Pokaz kolekcji Balenciaga jesień/zima 2011/12
Osobną historię stanowią buty, największa duma domu mody. Te w kolekcji jesień/zima 2011/12 to małe dzieła sztuki – czółenka Mary Jane z ręcznie malowanymi wykończeniami i rokokowym obcasem. Asymetryczne topy i sukienki Ghesquière uszył z kilku rodzajów materiału o różnych, jednak korespondujących ze sobą fakturach.
Smaczku prezentacji kolekcji dodało pojawianie się na wybiegu Mirandy Kerr po krótkim, ale intesywnym urlopie macierzyńskim oraz występ Stelli Tenant, która triumfalnie powraca do gry. Jednak nawet bez tego, projekty Balenciaga to murowany hit sezonu jesień/zima 2011/12.