Kolekcja wiosenno – letnia Lanvin to hołd złożony nomadom pustyni. Nie tylko kolory, ale także kroje i akcesoria przywodzą na myśl dalekie wyprawy i rozgrzany słońcem piasek. Jednak żeby nie było zbyt przygodowo Alber Elbaz oraz Lucas Ossendrijver postawili na bardziej nowoczesne zestawy. Bazując na czterech kolorach: brązie, granacie, khaki i szarości zaprojektowali ubrania dla gotowego na nowe wyzywania mężczyzny. Projekty celowo pozostawili niewykończone (czyżby nowy znak rozpoznawczy Lanvin?), aby pokazać „ciągły ruch, mobilność.”
Fundamentem pokazu są marynarki o wąskim, prostym kroju, z niewykończonymi brzegami i przyciągającymi uwagę wzorami. Jest też sporo tzw. biker jackets, czyli inspirowanych motocyklową subkulturą kurtek, ale w zdecydowanie bardziej stonowanej niż oryginał wersji (bawełna wyparła tradycyjną czarną skórę).
Poza tym w kolekcji pojawiają się spodnie z wąskimi nogawkami do kostki z gniecionego kreszu w nieregularne printy oraz nieśmiertelne, zawsze klasyczne trencze. Lanvin wyposażył panów w akcesoria w postaci dużych materiałowych kopertówek oraz torby – sakwy przypasane do spodni jak u Prady w tym sezonie. Te ostatnie inspirowane są jazdą na rowerze, podobnie jak obcisłe legginsy „kolażówki” do kolan. Warto zwrócić też uwagę na charakterystyczną biżuterię – bardzo dużą, surową, niemalże barbarzyńską.
fot. East News
Lanvin proponuje też sportowe sandały na dość grubej podeszwie na upalne dni oraz skórzane wciągane półbuty.
Kolekcja ciekawa, aczkolwiek nie należąca do najlepszych w sezonie wiosna/lato 2011. Efekt „niewykończonych ubrań”, jak dla mnie, wciąż mało przekonujący.