Znany z niepokornego charakteru swoich projektów rodem z festiwalu w Glastonbury, Paul Smith tym razem jakby stonował swoje rebelianckie pomysły. W kolekcji wiosna lato 2012 zabrakło grunge’u, jest za to minimalistyczny kolor i dość klasyczne kroje. Można się pokusić o stwierdzenie, że jest nawet dość hipstersko (niby nic, a jednak coś).
Pokaz otworzyła sylwetka bazująca na klasycznych garniturowych spodniach, dwukolorowym swetrze i brytyjskim beżowym trenczu. Do tego męskie brogi i, w zasadzie, żadnych innych akcesoriów. Stopniowo wyłaniały się kolory – mocny pomarańcz, ciemny granat denimu i wszechobecny beż. Projektant uzupełnił też całość o ciekawe dodatki – sneakersy w lamparcie cętki i shoppingowe torby.
Całkiem niezłą próbą przełamania prostej klasyki były pokazane na wybiegu sportowe kurtki z ortalionu w przenikające się plamy kolorów.
Kolekcja dobra, szkoda tylko, że gdzieś zagubił się rockowy bunt Paula Smitha sprzed kilku dekad.