Wiosenno-letnia kolekcja John Galliano to pierwsza kolekcja bez Johna Galliano. Brzmi paradoksalnie? Nic dziwnego, zwłaszcza biorąc pod uwagę, iż słynny projektant przeżywa od zeszłego roku najczarniejsze chwile w swojej karierze.
Odkąd Galliano został aresztowany w paryskim Marais za antysemickie wypowiedzi w jednej z restauracji, świat mody podzielił się na dwa obozy. Jeden, na czele z gwiazdami filmowymi, w tym Natalie Portaman, całkowicie odciął się od skompritowanego kreatora, drugi (w tym redaktor naczelna Vogue Italia, Francesca Sozzani) wysuwał dość ciche argumenty obrony.
Rezultatem całego skandalu jest choćby nowa wiosenno-letnia męska kolekcja marki John Galliano, za którą odpowiada jego najbliższy współpracownik Bill Gaytten. Jak wypadł w cieniu wielkiego Galliano? Całkiem nieźle, choć gdzieniegdzie wkradł się kompozycyjny chaos.
fot. East News/ Pokaz męskiej kolekcji John Galliano wiosna lato 2012
Mężczyzna Johna Galliano w sezonie wiosna lato 2012 to trochę niezdecydowany buntownik – z jednej strony ekscentryczny, z drugiej zafascynowany modą formalną, garniturowym krojem.
Pokaz, noszący nazwę Big Splash (Wielki plusk przy.red.) otworzyły sylwetki teatralne, inspirowane zarówno stylem pirackim (pióra, ciężkie buty) jak i Dzikim Zachodem (kapelusze), następnie wybieg opanowały pastelowe, eleganckie lata 50-te, a tuż po nich nastąpił wysyp stylizacji plażowych z St.Tropez.
I choć Bill Gayten
zrobił co mógł, nikt nie zastąpi Johna Galliano.