W piątek, czwartego dnia pokazów w Paryżu fani Dior wstrzymali oddech. Tego dnia, w atmosferze skandalu, pokazano bowiem kolekcję na jesień-zimę autorstwa zwolnionego projektanta, John’a Galliano. Kolekcję elegancką i wyrafinowaną, bo można było tam zobaczyć zarówno futrzane etole i wykończenia rękawów jak i miękkie kapelusze oraz peleryny w stylu “Les Trois Mousquetaires” z powieści Dumas. Na zakończenie pokazu, zamiast Galliano, do publiczności wyszedł cały zespół Dior w labolatoryjnych fartuchach.
Następna w kolejce po Dior, była francuska design’erka Isabel Marant, która zainspirowała się kulturą północnoamerykańskich Indian. Sporo w tej kolekcji sweterków ozdobionych kolorowymi supełkami i sukienek z frędzlami. Mocnym akcentem jest także futro oversize, bardzo w stylu Marant oraz długie za kolano, fantastyczne kozaki również z frędzlami.
fot. East News
Na tym jednak nie koniec dużych nazwisk, bo po Marant można było podziwiać geometrię i przygaszone barwy wiśni oraz brązu u Maison’a Margiela oraz dzieła Alber’a Elbaz’a dla Lanvin, w tym satynowe sukienki z bufiastymi ramionami i koronkowe mini. Vivienne Westwood pokazała dziką Afrykę i niemniej drapieżny Orient, a nawet projekty sukni ślubnych.
Dzień piąty to tryumf Jean Paul Gaultier, Soni Rykiel i Viktor[&]Rolf. Ten pierwszy zaproponował klientkom powrót do lat 50-tych – wysokie upięcia włosów w kok, krateczka i minitrencze. U Soni Rykiel było jak zwykle barwnie i radośnie, bo podczas jej pokazów liczy się przede wszystkim dobra zabawa. Zobaczyliśmy paski, które chyba nigdy się projektantce nie znudzą i farbowane futra. Viktor Horsting i Rolf Snoeren znów weszli w nowy sezon teatralnie – geometryczne konstrukcje i niepokojący makijaż modelek były motywem przewodnim.
Szóstego dnia swoje kolekcje pokazali Phoebe Philo dla Celine, Ricardo Tisci dla Givenchy, marka John Galliano bez John’a Galliano, Kenzo i Hermes. Celine znów minimalistyczna, ale w kolorze – przepiękne strukturalne sukienki, oranżowe płaszcze czy pudroworóżowe koszule. Givenchy postawiło na miks aksamitu, przeźroczystości i etnicznych wzorów, to kolekcja dla wszystkich pań, które lubią strojem podkreślać osobowość.
John Galliano dla Dior to jedno, ale prawdziwy popis elegancji designer dał w kolekcji sygnowanej własnym nazwiskiem. Pokaz oczywiście zdjęto z głównego wybiegu i zaprezentowano w showroom’ie, ale było na co popatrzeć. Lisie etole, francuskie cekinowe berety, woalki i błyszczące suknie maxi, oto synonim słowa glamour. Kenzo nie zachwyciło ani bogactwem wzorów ani doborem barw, jednak mocny trend boho nadal utrzymuje się u tej marki.
Podczas tych trzech dni naprawdę sporo się działo, ciekawe więc jak wypadnie końcówka?