Projektantka Moschino, Rosella Jardini znana jest z dużego poczucia humoru, które zresztą objawia się w jej kolekcjach. Choć jej projekty krążą zwykle wokół podobnego tematu (kowbojsko–meksykańskie kapelusze, bogate zdobienia, kokardy a’la Frida Kahlo , męski szyk) i są mocno osadzone w tym charakterystycznym stylu, to jednak zawsze potrafi ona wydobyć z niego coś nowego.
Motywem przewodnim kolekcji jesienno-zimowej była parada cheerleaderek – rytmiczne werble stanowiły nawet muzyczne tło pokazu. Projekty, dzięki kilku drobnym zabiegom, nawiązywały do słynnej Lolity – kobiety uwięzionej w dziecięcym ciele, choć w tym wypadku tym „ciałem” jest moda. Do dziewczęcego świata nawiązywały również fasony – krótkie, rozkloszowane spódnice i płaszczyki o kroju na bazie litery A. Mocne kolory – czerwień, kobalt, słoneczna żółć oraz nieśmiertelne czerń i biel – przywodziły na dziewczęcy piórnik z kredkami. „Dojrzałe” elementy to oczywiście nieodłączne złote zdobienia oraz biżuteria, kapelusze, krótkie kurtki i obcisłe spodnie.
Sami przyznacie, że choć kolekcja odkrywcza nie jest, to wciąż wzbudza naszą sympatię do marki Moschino – w końcu u naszych ulubionych marek szukamy nie tylko nowości, ale również powtarzalności, tego, co już widzieliśmy i za co markę pokochaliśmy.