Pokaz kolekcji wiosna lato 2014 Macieja Zienia odbył się w warszawskim kościele na ul. Nowolipki. Atmosfera kontrowersji zdawała się towarzyszyć całemu wydarzeniu również ze względu na samą kolekcję. Jak mogliśmy przeczytać w wywiadzie z Marcinem Brylskim, Zień „puszcza hamulce”, co sugerowało, że na wybiegu możemy zobaczyć sporo nowości i zaskoczeń.
Nietypowe miejsce pokazu dawało możliwość do spekulacji, co znajdzie się w najnowszej kolekcji polskiego projektanta. Czy pojawią się w niej ubrania zainspirowane strojami duchownych, czy może jednak Zień zaprezentuje typową elegancję tzw. niedzielnego stroju.
Inspiracje szatami liturgicznymi były dosyć subtelne. Na wybiegu pojawiły się dwie sylwetki przypominające uwspółcześnioną wersję stroju zakonnego, z charakterystycznym nakryciem głowy, inspirowanym kornetem. Z podobnymi skojarzeniami również mogły się spotkać luźne fasony oraz garderoba ze stójką. Liturgiczny wzorzec był także widoczny w biżuteryjnych zdobieniach sukienek i kombinezonów – tutaj pojawia się dosyć oczywisty motyw krzyża, powtórzony na delikatnych kolczykach.
Projektant częściowo rezygnuje z klasycznej kobiecości, z której był znany i dzięki której zdobył tak dużą popularność wśród klientek. Znikają dekolty, a damskie kształty nie są już tak wyeksponowane. Zień nie zrywa w pełni ze swoją przeszłością, bo na wybiegu pojawiły się również dopasowane garnitury i charakterystyczne dla jego wcześniejszych kolekcji – długie, zwiewne suknie.
Widać, że w tym sezonie, projektant zaczął bardziej eksperymentować z tkaninami i konstrukcjami, opierając całą kolekcję na wyraźnych kontrastach. Obok sztywnych, metalicznych materiałów, znalazły się te zwiewne i transparentne, a geometryczne fasony zostały zestawione z klasyczną i elegancką garderobą. Oprócz srebrnych i złotych detali, w kolorystyce znalazły się czernie, biele, jasne błękity i mocny akcent głębokiej zieleni. Takie połączenia odcieni oraz fasonów tworzą nowoczesny i futurystyczny charakter wiosenno-letniej kolekcji Macieja Zienia. Powyższy efekt podkreślało również zimne, niebieskie światło wypełniające wnętrze kościoła.
Nie jesteśmy pewni, co projektant chciał osiągnąć poprzez wybór miejsca, inspiracji oraz muzyki (podczas pokazu można było usłyszeć słynną kołysankę Krzysztofa Komedy z „Dziecka Rosemary” i ściężkę dźwiękową z filmu „Brokeback Mountain”). Z pewnością jednak zamierzone czy nie – było to jedno z najgłośniejszych i najbardziej kontrowersyjnych wydarzeń tego sezonu.