Dom mody Lanvin obchodzi w tym roku dziesięciolecie współpracy z projektantem Alberem Elbazem. To między innymi dzięki niemu marka obrała nowy kierunek i wkroczyła do globalnej świadomości klientów na całym świecie (jednym z przełomowych kroków była niewątpliwie kolekcja zaprojektowana dla H[&]M). Pokaz wiosenno-letniej kolekcji, tradycyjnie zorganizowany podczas Paris Fashion Week wyraźnie nawiązywał do przeszłości domu mody, jednocześnie silnie prąc ku przyszłości i w tym sensie stanowił efektowną klamrę ostatniej dekady.
Elbaz przyjrzał się męskiemu garniturowi, który następnie – podążając śladami takich mistrzów jak Yves Saint Laurent oraz Coco Chanel – zdekonstruował, tworząc sukienki, kombinezony, topy. Pojawiło się wiele asymetrii, bardzo dużo czerni. Podkreślone ramiona to nawiązanie do sylwetki z przełomu dekad lat 80. i 90. XX wieku. Jak zwykle, kolory (fuksja, zimna słoneczna żółć, butelkowa zieleń, głębokie indygo, burgund) przypominały artystyczne i precyzyjne maźnięcia pędzlem na monochromatycznej palecie barw.
W całości kolekcja emanuje zmysłowością – daleko jej też od niewinności. Te ubrania to wyraz siły, zdecydowania, władzy. Znów, podobnie jak w wiosenno-letniej kolekcji Gucci – prostota, ale nie minimalizm. Czyżby rodziła się nowa tendencja…?