Już w zeszłym roku, przy okazji wiosenno-letniego sezonu 2014, Humberto Leon i Carol Lim zaprezentowali kolekcję, za którą kryło się ważne przesłanie. Projektanci zainspirowani pięknem oceanu, stworzyli ubrania nawiązujące do charakteru morskich fal, zamkniętą w atrakcyjnej palecie różnych odcieni niebieskiego. Kluczowym przekazem poprzedniego sezonu był problem nadmiernych połowów oraz związana z nim chęć ochrony oceanu.
Ich ekologiczny apel pojawił się również podczas pokazu wiosenno-letniej kolekcji 2015. Tym razem zgromadzonych gości przywitał awatar, który przemówił do nich z wielkiego ekranu. „Planeta B nie istnieje. Chrońcie to, co jest cenne”, brzmiała jego sugestia, wyraźnie nawołująca do ochrony środowiska. Po tym właśnie przesłaniu, na wybiegu pojawiła się pierwsza sylwetka.
W swoich najnowszych propozycjach, marka Kenzo nie ograniczała się do jednej inspiracji czy estetyki konkretnej dekady. Charakter całej kolekcji zbudowała na pomieszaniu różnych, często kontrastujących ze sobą stylów – od graficznych deseni z lat 60., sportowych akcentów zapożyczonych z lat 80. do przeskalowanych krojów, denimu i minimalistycznych sukienek popularnych w latach 90. Pojawił się również futurystyczny akcent w postaci dużych okularów, co jeszcze bardziej podkreślało tę stylistyczną mieszankę.
Ważnym punktem odniesienia w kolekcji okazała się skate’owska kultura, z którą projektanci marki spotkali się w rodzinnej Kalifornii (nie przez przypadek paryski wybieg zamienił się w skatepark). Nowy sezon Kenzo zdominowały luźne szerokie spodnie, rozkloszowane dżinsowe spódnice i mocno przeskalowane okrycia wierzchnie. Wśród najbardziej charakterystycznych detali znalazły się suwaki, które pojawiały się na marynarkach, płaszczach i długich sukienkach. W przeciwieństwie do ograniczonej kolorystyki (odcienie niebieskiego, czerń, biel, granat oraz pudrowy róż), projektanci nie znali limitu w krojach, fakturach i wzorach zaprezentowanych przez nich ubrań.
Oceniając charakter całego sezonu, nie jest to z pewnością łatwa do noszenia garderoba. A jednak dla stałej grupy wiernych fanów marki raczej nie będzie to przeszkodą.