Sarah Burton już pierwszą kolekcją dla domu mody Alexander McQueen zasłużyła na miano godnej następczyni tragicznie zmarłego niepokornego projektanta. Jednak jej talent zaskoczył wszystkich – nie dość, że doprowadziła do realizacji projektu McQ (tańszej linii brytyjskiej marki), to na dodatek jesienno-zimową kolekcją pokazała pełnię swych możliwości, które z całą szczerością można nazwać wizjonerskimi.
Choć dewizą Burton od samego początku przejęcia stanowiska dyrektor kreatywnej marki Alexander McQueen jest : piękna przyszłość, optymizm, pozytywne myślenie, to jej prace niosą wciąż ów przedziwny niepokój, który emanował z projektów samego McQueena. Tej zimy projektantka zabiera nas w mroczną, mroźną baśń – dominuje w niej biel, karminowa czerwień i krucza czerń – a więc kolory Królewny Śnieżki. Topos literackiej bohaterki wszechczasów jest zresztą w modzie – w samym roku 2012 zrealizowano dwie superprodukcje będące wariacją na jego temat. Ta kolekcja jest odpowiedzią na próbę przedefiniowania słynnej baśni.
Sarah Burton z naciskiem podkreśla, że dla niej przyszłość maluje się w jasnych barwach – stąd tyle bieli w jej projektach. Chłód, ale zarazem nadzieja, tkwiąca w zapierającym dech pięknie to lek na całe zło niespokojnych czasów. Tak jak kiedyś w świat baśni, dziś uciekamy w modę, by odnaleźć harmonię – stąd też wizjonerskie projekty ciężkich sukien z lekkich niczym mgiełka piór. Kunsztowne koronki i aplikacje zestawiono z futrami, a drapowane tkaniny sprawiają wrażenie, jakby nie mogły istnieć w naszej rzeczywistości.
Tak, w bajce Sary Burton i Alexandra McQueena, chcielibyśmy się zagubić – niczym w Krainie Czarów.