Prince de galles czyli drobna krateczka, która przeszła długą drogę od ekstrawagancji do klasyki to clue najnowszej kolekcji Tomasza Ossolińskiego. Zarówno drobna jak i bardzo wyrazista, duża krata kompletnie zdominowały męskie stylizacje na pokazie projektanta i zagościły na spodniach oraz marynarkach. Wszystkie doskonale uszyte projekty bazowały na granacie, brązie i beżu, bo te kolory znów zatriumfują w sezonie wiosenno-letnim. Prócz stonowanej barwy i ciekawej kraty w wersji od stóp do głów pojawia się również motyw delikatnych, niewielkich groszków na koszulach, które Ossoliński odważnie łączy z ową prince de galles.
W kwestii krojów projektant poszczycić się może niezwykłym kunsztem. Doskonale podkreślone ramiona w męskich marynarkach, idealnie wykończone nogawki spodni ( Ossoliński oferuje kilka różnych form spodni – klasyczne szorty w beżu, wąskie garniturowe spodnie w kant i dość szerokie, opływowe pantalony noszone dla kontrastu do dopasowanej marynarki).
fot. jacek Sroka/ Pokaz kolekcji Tomasza Ossolińskiego wiosna lato 2012
Look retro w męskiej części kolekcji zdecydowanie dominuje i zdradza nostalgię autora kolekcji do złotych czasów paryskiej mody. Nowością u Ossolińskiego jest z kolei kolekcja damska. W bardzo okrojonej, ale zachwycającej wersji. Zaprezentowano trzy suknie w dość zaskakującym klimacie. Wszystkie uszyte ze zwiewnego jedwabiu i z głębokim dekoltem na plecach, różnią się jednak znacząco krojem i kolorem.
Układająca się niczym tren suknia do ziemi w geometryczne wzory przypominające nieco te projektu Dries Van Noten wzbudziła aplauz publiczności. Kolejna, w kolorze ciemnego wina, na cienkich ramiączkach to hołd dla minimalizmu w modzie damskiej i widoczne echa lat 90-tych. Zamykająca pokaz modelka Kasia Knioła pojawiła się natomiast w oscylującej w stylistyce glam, niemal całkowicie przeźroczystej, czarnej sukni z brokatowymi wstawkami, o długości maxi. Jak na debiutanckie zderzenie z modą dla pań projektant poradził sobie naprawdę dobrze. Nie wspominając oczywiście o modzie dla eleganckich mężczyzn, bo w jej tworzeniu Ossoliński czuje się jak ryba w wodzie.