Alber Elbaz, dyrektor kreatywny domu mody Lanvin, miał rzec po pokazie jesienno-zimowej kolekcji dla mężczyzn, iż „To nie nowoczesność jest ważna, tylko relewancja” (cyt. za style.com). Relewancja – stosowność, związek logiczny, zasadność – na pierwszy rzut oka propozycje od Lanvin na jesień 2012/13 dalekie są od ścisłości. Trudno znaleźć w niej logicznie rozwijającą się kolekcję, konsekwentnie poprowadzoną – i zwykle takie stwierdzenie ma wydźwięk bardzo negatywny. Tym razem jest jednak inaczej.
Jesienno-zimowa kolekcja dla mężczyzn jest niejako odbiciem naszych czasów i naszej mody – mody, która przestała kierować się arbitralnie ustanowionymi trendami. Mody, która przyzwala na trwanie ogromnych tendencji (choć może należałoby już mówić o nurtach), takich jak minimalizm czy boho chic – mody powstającej na bieżąco dzięki kreatywności tych, którzy są jednocześnie jej użytkownikami, krótko mówiąc – mody, która stała się odbiciem wielkiego nurtu kulturowego, jakim jest postmodernizm.
Dlatego obok klasycznie skrojonej marynarki pojawiły się swetry o zaokrąglonych rękawach, przywodzące na myśli kształty eksplorowane przez markę Stella McCartney w zeszłym sezonie, dlatego garnitur zestawiono z koszulką przypominającą te noszone przez Tony’ego Soprano, dlatego też typowo sportowe elementy skontrastowano z codziennym ubiorem biznesmenów. Kolekcja ta jest triumfem wielkiego krawiectwa i wielkiej mody – triumfem nad każdym, kto uznaje, że nie ma ona wpływu na naszą rzeczywistość i że powstaje niejako w oderwaniu od głównych tematów nurtujących społeczeństwo. Innymi słowy, niech żyje moda!