Jesienno-zimowa kolekcja amerykańskiego duetu – Jacka McCollough’a i Lazaro Hernandeza – zdaje się być podyktowana potrzebą gwałtownej zmiany. Wiosną zabrali nas w świat nowoczesnej pin up girl, i, jak sami przyznawali, chcieli odejść od tych form. Rezultat ich poszukiwań jest niezwykle ciekawy, czym panowie po raz kolejny udowodnili, że są jednymi ze zdolniejszych projektantów swojego pokolenia.
Nadchodzący sezon upłynie zatem pod znakiem walki z żywiołami zimy i zagrożeniami otaczającego nas świata. Kolekcja Proenza Schouler jest przemyślana pod kątem ochrony, ale również ataku – projekty bazują na strojach sztuk walki, takich jak karate, kendo czy szermierka. Inspiracja wschodnimi sztukami walki objawia się w krojach przypominających kimono, w asymetrycznych i zdecydowanych cięciach niczym z japońskich rycin. Eksperymenty z krojami doprowadziły projektantów do zmiany sylwetki z bardzo kobiecej do zadziornie dziewczęcej. Jednak dziewczęcość ta nie jest oczywista, raczej zawoalowana w swej waleczności, co czyni ją jeszcze ciekawszą.
Sztandarowym, popisowym elementem każdej kolekcji Proenza Schouler są tkaniny – plecione, mieszane, nietypowe. Tak jest i tym razem – McCollough i Hernandez zainspirowali się wyplatanymi koszykami i postanowili metodę ich wytwarzania przełożyć na tworzenie materiałów jesienno-zimowej kolekcji. Dodatkowym impulsem były zdobione brokatowe tkaniny, bezpośrednio nawiązujące do mody azjatyckiej. Wykorzystane w nietypowych dla nich krojach i cięciach, tkaniny te uzyskały nowy wymiar i nowoczesną aurę.
Jest zatem nieco antropologicznie, nieco nowocześnie, ale przede wszystkim modnie w nienarzucający się sposób. Nic dziwnego, że świat mody kocha Proenza Schouler – to dzięki takim markom przemysł przekracza granice samego siebie, popychając naprzód tendencje i sposób myślenia o modzie.